Jestem wstrząśnięta, zmieszana, załamana i wściekła....... ale przede wszystkim smutna.....
Kiedy wyczytałam na stronie internetowej Ogrodu, że mają w szklarniach aristolochię, moim największym marzeniem stało się zobaczyć jej kwiaty na żywo... a wrażenie musi być niesamowite, bo widziałam te kwiaty na zdjęciach w internecie, są niezwykłe, a przede wszystkim ogromne... Byłam przekonana, że na ewentualne kwitnięcie jej będę musiała poczekać do następnego sezonu, tymczasem gdy na początku września udało mi się wyrwać do Ogrodu w godzinach otwarcia szklarni, co ujrzałam w nieźle ukrytym miejscu....?
Załącznik:
aIMAG3299aristolochiaz.JPG [ 453.43 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Pąki aristolochii, i to już niektóre całkiem bliskie rozwinięcia!
Na grubym, mocnym kablu zwisa zielony ślimak, a do niego przymocowany czerwono żyłkowany nerkowaty worek, o wysokości... nie wiem... jakichś 30 centymetrów... może więcej.......
nie mogę odżałować, że nie wzięłam ze sobą miarki krawieckiej
No to zaczęło się od tej chwili polowanie na aristolochię. Nie miałam pojęcia, jaką prędkość te kwiaty mają, kiedy się rozwiną i jak szybko przekwitają, w obawie więc przed przegapieniem pojechałam do Ogrodu ponownie trzy dni później - ale ile kombinowania i biegu z zegarkiem w ręku na te wycieczki, nie potrafię opisać. Szklarnie czynne są jedynie od poniedziałku do piątku, w godzinach 10-14, czyli wtedy, kiedy normalni ludzie pracują i nie mają jak się do nich wybrać, na dodatek mieszkam i pracuję na drugim końcu Lublina, sam dojazd z przesiadkami zajmował mi więcej czasu niż pobyt w Ogrodzie, no ale czego się nie robi dla TAKICH kwiatów......
Tymczasem okazało się, że aristolochii się aż tak bardzo nie śpieszy, nawet te największe pąki jeszcze się nie rozwijały. Pnącze posadzone w jednej części szklarni, przy ścianie, przechodziło górą też do drugiej "uliczki" i po obu stronach pod sufitem zwieszało swoje fantastyczne pąki....
Załącznik:
aIMAG3261aristolochiaz.JPG [ 446.69 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Załącznik:
aIMAG3264aristolochiaz.JPG [ 490.62 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Załącznik:
aIMAG3302aristolochia.JPG [ 363.62 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Trochę już uspokojona wybrałam się ponownie za tydzień, przygotowana na jeszcze piękniejsze widoki, i co zobaczyłam...?
Załącznik:
aIMAG3617aristolochia.JPG [ 310.58 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Załącznik:
aIMAG3618aristolochia.JPG [ 281.62 KiB | Przeglądany 569 razy ]
NIE MA ARISTOLOCHII!!!
Co oni z nią zrobili?!
Ucięli?!
Ucięli te wszystkie kilometrowe pędy z rozwijającymi się, gigantycznymi pąkami kwiatowymi?!
I co dalej?
Przecież to im się nie ukorzeni?
Wyrzucili?
Żeby chociaż to się tłumaczyło jakimiś niezbędnymi zabiegami pielęgnacyjnymi na tej aristolochii, niechby im było, szkoda kwiatów (i to jak piekielnie szkoda!), ale ważniejsze zdrowie roślinki - ale nie, wygląda na to, że aristolochia po prostu przeszkadzała im w remoncie szklarni - wszystkie rośliny spod tej ściany zostały wykopane, usunięta też zasłona oddzielająca część otwartą dla zwiedzających od zaplecza - najwyraźniej trafiłam w środek jakiejś reorganizacji.
Ja wszystko rozumiem, remont, reorganizacja, rewaloryzacja czy Bóg wie co jeszcze, ale ucinać dla tego wszystkiego pąki aristolochii? Tego nie rozumiem i nie zrozumiem........
Tyle tylko, że mogłam dzięki temu bezkarnie zajrzeć na zaplecze, całe wypełnione doniczkami...
Załącznik:
aIMAG3615zaplecze.JPG [ 393.87 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Załącznik:
aIMAG3621zaplecze.JPG [ 390.52 KiB | Przeglądany 569 razy ]
W czasie wszystkich wycieczek w celu polowania na aristolochię narobiłam też dużo innych zdjęć, będę je dodawać jak się trochę pozbieram, jednak musiałam się z wami podzielić moim rozżaleniem...... po prostu płakać mi się chciało, gdy wychodziłam ze szklarni....... Z tego żalu, zamiast ładnych zdjęć, póki co wstawiam tylko kolejny tulipan botaniczny, kwitnący we wrześniu.
Załącznik:
aIMAG2994tulipan botaniczny.JPG [ 365.25 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Załącznik:
aIMAG3350woda.JPG [ 385.15 KiB | Przeglądany 569 razy ]
Autor postu otrzymał pochwałę