No, to jestem z kwiatkami...
Jesli spodziewacie sie jakichs nadzwyczajnych rewelacji, to sie powstrzymajcie, bo u mnie tez w kalendarzu zima a wiec posucha jak nie wiem co...Niemniej jednak, pare foteczek zrobilam, a poniewaz robilam z trudem, bo u nas jeszcze o 9 rano ciemno bylo jak w d...u murzyna, to musialam robic z lampa wiec najpiekniejsze nie sa....
Najpierw pytanie;
Kasiu, czy ty jestes pewna, ze grudnik nie chodzi w ciazy jak sloniaca - 24 miesiace...? Bo te cholerne nasionka nadal sie nie chca urodzic, tylko trzymaja sie mamy jak przyspawane...
Załącznik:
SAM_6212 (800x600).jpg [ 131.8 KiB | Przeglądany 389 razy ]
A moze ja cos nie tak znimi robie...? A moze to nie nasionko, tylko taka ''ozdoba przestrzenna'' ? Tak sobie, po prostu, moj ''narodowy'' grudniczek wymyslil wieczny kwiatuszek w postaci kulki....
Rozkiwta natomist ( nareszcie ) to ''kolegowe'' kalanchoe;
Załącznik:
SAM_6210 (800x600).jpg [ 139.33 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Paczusie ma prawie na kazdej lodyzce, wiec oczekuje, ze chociaz on mnie nie zawiedzie....
Bo z brevielaty, to chyba nie musze mowic, ze nici....A...no...iidkrylam, co to byl za numer z tym chowaniem lodyzek wtedy w grudniu.
Nie bylam pewna, czy to foch na mnie, czy strach przed Mlodym...
A teraz wiem ; strach przed Mlodym...
W sama Wigilie Moldy wpadl do nas na pare godzin, zeby zlozyc zyczenia i tak dalej, bo na Swieta mial zamiar gdzies wyjechac i wrocic dopiero po Nowym Roku...Coz....Juz pisalam, ze mlodzi dzisiaj maja wlasny poglad na Swieta , a raczej nie na Swieta a na ''wolne dni''....
W kazdym razie, po jego wizycie, zauwazylam ( podczas wieczornego obchodu...) ze u brevielaty znowu zdematerializowaly sie lodyzki....
Dwa dni trwalo, zanim je znowu pokazala, bo tym razem zabronilam Jedrkowi grzebac jej w trzewiach...Czyli jednak Mlody....
Nie wiem, skad ona wie, ale pamietam jak kiedys milion lat temu, bedac chyba jeszcze nastolatka, ogladalam w telewizji taki program, ze roslina czuje opiekuna i reaguje, np. na zranienie, nastroje, bol....
Wierze w to, bo mam rosliny wiec bez trudu wierze, ze brevielata reaguje na Mlodego....chyba moim strachem....
Rozkwitl natomiast Pudzian;
Załącznik:
SAM_6213 (800x600).jpg [ 122.76 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Kwitnie w tej chwili dwoma lodyzkami; stara, na ktorej jeszcze sa piekne kwiaty i mloda, ktora dopiero zaczyna swoje popsiy...
Ech....kazdemu z was zycze takich Pudzianow jak najwiecej....
Rowniez piekne pospisy odstawia na malenka mucholapka, zakupiona przez Jedrka....
Załącznik:
SAM_6216 (800x600).jpg [ 76.47 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Za kazdym razem sa to dwa kwiaty, i jak przekwitaja, to maluch natychmiast zaczyna puszczac nowe paczusie.
Istnego szalenstwa dostaje tez biala pasja...Pokazywalam juz, ze listeczki puszcza, ale teraz sie dama rozszalala;
Załącznik:
SAM_6217 (800x600).jpg [ 69.83 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Wiecie co ? Stoi w przedpokoju przy schodach. Raczej ma tam ciemno, bo swiatlo dochodzi jedynie z oszklonych drzwi oddzielajacych przedpokuj od wejscia...No, i co...? Bedzie wiosna, czy bedzie klapa z przyglupiej roslinki...?
Na jesieni wycielam dokladnie cala wierzchnia czesc tej trzykrotki ''jaskolcze skrzydla''...Powiem szczerze, ze zrobilam to z premedytacja i nadzieja, ze ja to nieco powstrzyma przed panoszeniem sie na caly parapet...
Załącznik:
SAM_6218 (800x600).jpg [ 139.27 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Jak widac, powstrzymalo na troche i wyraznie pokazuje, ze ma zamiar ''odrodzic sie jak Fenix z popiolow'' z jeszcze wiekszym wigorem. Wyraznie dazy do swiatla, co widac nawet na fotce....Chyba jej nie pomoge. Niech wyciaga szyje jak zuraw, moze to trosze spowolni jej wzrost...? Porozdzialalabym ja na wiosne na mniejsze, ale czy ktos chce...? Bo przeciez nie porozdzialm, zeby powyrzucac....
Wiecie, sama mnie ciekawilo, czy uda mi sie z kangurkiem do wiosny przetrwac...Wy macie przeciez nie najciekawsze doswiadczenia i mi sie to troche udzielilo....No, niepewna bylam;
Załącznik:
SAM_6219 (800x600).jpg [ 171.95 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Coz......Fotka pokazuje, ze - jak narazie - to nie mam sie czego obawiac...nie..?
A to juz ''wygolony'' gruboszek;
Załącznik:
SAM_6222 (800x600).jpg [ 139.43 KiB | Przeglądany 389 razy ]
....i banan;
Załącznik:
SAM_6223 (600x800).jpg [ 132.35 KiB | Przeglądany 389 razy ]
Nie wiem, czy w ich wypadku, to chce byc z wami do konca szczera, bo mam co nieco na sumieniu....
Ale....przez komputer mnie chyba nie zjecie....A ze mi nawrzucacie jak swini do kryta....zasluzenie...
No, bo oba stoja w ''silowni''....
( to czwarty z naszych gornych pokoikow, przrobiony na prywatna silownie w celach jak najbardziej takich jak silownia powinna sluzyc...)
''Silownia'' podobnie jak sanatorium ma wylaczone ogrzewanie i temperatura nie przekracza tam plus 13-15 stopni...
Taki byl zamiar...Przeciez nie chodzimy tam sie grzac a cwiczyc, czyli rozgrzwac sie poprzez dbanie o nasza kondycje, ze o figurze nie wspomne....Ale....tak, jak w tych Noworocznych Postanowienach od Elmy...Silownia jest, cwiczacyhc definitywny brak.
Wiec i tym samym o roslinkach niekt z nas nie pamietal, bo jak mial pamietc, skoro sie do nich nie zagladalo...?
A banan przeciez podobno wrazliwy na podlewanie, a raczej na jego brak...
Hmmmm.....wydaje mi sie, ze chyba nie do konca. Fotka mowi, ze chyba mu sie zle nie dzieje. Dostaje czasem ( !!!) troche wody, tak mniej wiecej raz na dwa trzy tygodnie i musi sobie radzic....Taki...surwiwal roslinny....
Za to ten bratek-przybleda, co to wyrosl tuz przy drzwiach wejsciowych....;