Dzisiaj jest 04.05.2024 02:55

Strefa czasowa UTC+1godz.





Nowy temat Ten temat jest zamknięty. Nie można w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 996 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44 ... 100  Następna
Autor Wiadomość
Post: 04.01.2015 11:14 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Witam wszystkich najserdeczniej... :hi:

Dzis obiecany i czekany przez was dlugi wpis, wiec prosze, wykazcie sie cierpliwoscia, bo wpis bedzie w czesciach...
Bogdan zasugerowal wspomnienia i bardzo dobrze, bo okres swiateczny sprzyja wspomnieniom, zwlaszcza, jesli sie ma co wspominac...A ja mam...I tymi wspomnieniami chce sie dzis z Wami podzielic, wiec zapraszam do pierwszej czesci mojego wpisu.
Cesc I, czyli;
....''ile cie cenic trzeba, ten tylko sie dowie, kto cie stracil''....

Jako, ze pamiec nasza wybiorczo dziala, wiec i ja wspomnienia mam wybiorcze, ale piekne...
Pamietam taka Wigilje, moze moglam miec ze 6 - 8 lat. Mam caly dzien przygotowywala Wieczerze, a my z siostra, staralysmy sie zchodzic wszystkim z oczu, bo babcia nam powiedziala, ze ...''we Wijilo dzieci bijo, pod piec wsadzo, jes nie dadzo''....Strasznie sie balysmy tego wsadzenia pod piec, wiec staralysmy sie byc niewidzialne i bezwonne...
Wieczerze jedlismy wszyscy z jednej miski ( !!!).Kazdy dostawal do Wieczerzy kawalek chleba i mial go pogryzac do kazdego dania. Zaczynala mama, od modlitwy, podawala oplatek ojcu, potem ojciec babci a my ''najmlodze wypierdki'' lamalysmy sie na koncu. Kazdej potrawy z wigilijnego stolu nalezalo chocby sprobowac. Nie wazne, czy smakowala czynie ( ja nie znosilam kaszy z ''suskami'' - suszonymi sliwami )Tak, jak w zyciu, nie wszystko nam smakuje, ale poprobowac musimy...Zadnego dania nie nalezalo zjesc do konca, zawsze cos musialo zostac w misce ( na talerzu ), do tej miski ( talerza ) nalezalo po skonczonym posilku, wrzucic ''skibecke'' ( odrobinke ) tego chleba, co to do Wigilji byl. Rowniez ociupinke oplatka....Rodzice, po skonczonej Wieczerzy, zanosili te resztki so stajni, bydletom...Krowom, koniowi i swiniom.
Po Wieczerzy przychodzil czas koledowania i....kolednikow. Sasiedzi, strazacy, czy nawet dzieciaki z sasiedztwa, przychodzili pod okno z koledowaniem. Czesto poprzebierani za pastuszkow, Heroda, z gwiazda i szopka, nad ktora pracowano solidarnie przez caly rok, obowiazkowo ''smierc'' z kosa...Rodzice zawsze mieli dla nich jakies drobniaki, a dla ''strazokow po kielonku ksiazycowy''...
Zawsze strasznie zazdroscilam dzieciakom z sasiedztwa, ze im rodzice pozwalaja chodzic ''po koledzie'' a nam nie...Nie docieralo do mnie, kilkulatki, ze moi rodzice maja piec dziewoch i nie wypada im po koledzie chodzic...
Potem szlismy na ''Pastyrke''...Chyba zadnej uroczystosci koscielnej nie lubilam tak, jak Pasterki. Wszyscy obowiazkowo ubrani ''do goralskigo''. Ubranie ''po pansku'' bylo wrecz hanba...Sasiedzi z dalszych stron, lub z sasiednich wiosek, nalezacyhc do parafii, przyjezdzali saniami zaprzezonymi w konie, czesto z pochodniami i spiewem koled na ustach....No, zwazywszy, ze znakomita czesc tych woznicow, byla juz po paru glebszych z racji chodzenia po koledzie, to spiew przychodzil im bez trudu...
Uwielbialam koledowac. Nigdy nie mialam tak zadrtego gardla jak podczas spiewania koled...Po prostu, spiewalam sercem, i dobrze, ze zagluszal mnie tlum w kosciele,bo moglo mi grozic wygnanie z wioski za antytalent muzyczny...Najbardziej lubilam ''Triumfy Krola Niebieskiego'' i moja naj, najulubiensza '' Dziecina Mala, Bog, Stworca Nieba''....
Spiewam ja sama, bo okazalo sie, ze nikt, ale to nikt z moich znajomych jej nie zna. Dziwi mnie to, bo ''Oj maluski, maluski'', zna chyba cala Polska.
Pamietam, jak okrutnie zazdroscilam ''chopokom'' ( kolegm ze wsi ) ze ''zarozki po Pstyrce na podlazy idom i pod smrekami majom pochowane flasecki, co by podlazy lepi posly''....Jaki ja mialam zal do taty, ze nie jestem chlopakiem i nie moge na podlazy chodzic....
Wiele lat pozniej, pewnego dnia, Bozego Narodzenia, mielismy sie zebrac u mamy, na rodzinna posiadowke. Jedynie moja siostra z Bochni nie miala jak dojechac i moj maz po nia pojechal. W trakcie oczekiwania na nich, odwiedzily nas chyba ze trzy grupy kolednikow, i mama rozdala im wszystkie pieniadze.
Kiedy pod oknem znow rozlegl sie spiew, postanowilismy udawac, ze ich nie slyszymy, bo sami koledyjemy...Darlismy geby, ile sie dalo. Im glosniej oni, tym glosniej my. Ale uparte koledniki, nie odpuszczaly i kiedy zaczeli w okno walic, moja mama ''nie zdzierzyla'' i poleciala ''z geba'' drzwi otwierac. Okazalo sie, ze to nasi, wyczekiwani goscie...Moj maz, z moja siostra, postanowili spiewem dac nam znac, ze juz sa, i marzli na podworku dobre 20 minut, zniam moja mama poleciala z furia drzwi otwierac.
Pamietam, jak w Drugi Dzien Swiat, moja babcia, kiedy jeszcze mogla, a potem moja mama przygotowywala w specjalnym woreczku, owies do pswiecenia w kosciele. Ten owies moi rodzice zwsze dosypywali do ziarna, sianego wiosna na pole.
Tym owsem rowniez, obsypywali nas kolednicy, co mialo zapewnic, pomyslnosc i obfitosc.
Pamietam, jak pewnego roku, w Sylwestra mama posla nas z siostra na ranna msze w kosciele, tez w celu poswiecenia czegos. Nie pamietam czego, bo moje wspamnienie dotyczy rytualu, ktory tego dnia odprawiany byl w kosciele. Msze odprawial ''moj'' ksiadz od religji i na koniec nabozenstwa, poinformowal zebranych, ze sw. Sylwester, jako ze zostal sciety, jest patronem od wszelakich chorob gardla i gornych drog oddechowych. Odmawiajac specjalna modlitwe, podchodzil do zebranych w kosciele i przykladal nam skrzyzowane swiece do gardla, co mialo nas chronic od wszelakich ''gardlowych'' chorob. Pamietm jego usmiech, kiedy nam z siostra przykladal swiece do gardla i puszczone nam ''oko''.
Pamietam, ze wazne bylo dla nas, zeby drzewko swiateczne stalo w domu az do Matki Boskiej Gromnicznej. Szlismy do kosciola z gromnicami i tradycja mowila, ze swiatlo, tto poswiecone w kosciele, nalezy doniesc do domu. No, graniczylo to z cudem, jako, ze zimy bywaly wowczas inne nic dzis i w lutym potrafilo jeszcze niezle sniegiem i wiatrem wiac.
Ale jeden, jedyny raz mi sie udalo. Przy pomocy sasiada, ktory jako drugi we wsi, mial samochod - Zuka - i na pake tego Zuka ladowal kogo sie dalo, zeby podwiezc na msze lub po mszy do domu. Mialam wtedy moze ze 12 lat....
Pamietam, jak pare lat temu, juz wiedzielismy, ze szwagier ma zamiar wyburzyc stary dom i ze jego dni sa raczej policzone. Postanowilismy zorganizowac rodzinna Wigilje w rodzinnym domu, ktory juz od kilku lat stal pusty, bo moja mama przeniosla sie do siostry do Krakowa. To miala byc niespodzianka dla mamy. Ostatnia Wigilja w naszym rodzinnym domu. Organizacyjnie poszlo bez przeszkod. Kazda z siostr - corek mamy ( tylko corki, zadnego chlopaka...) miala za zadanie przygotowac jedno danie wigilijne i jeden placek. Ponad to, miala przywiezc ze soba talerze i sztucce dla swoich, bo w domu nikt nie bylby w stanie zaewnic zastawy dla ( uwaga !!) 34 osob !!!
Wszystkie dzieci, wnuki i prawnuki, spotkaly sie na jednej Wigilji.
Biesiadowalismy chyba do 2 nad ranem. Bylo przecudnie, zwlaszcza, jak najmlodsze prawnuczki mojej mamy, w wieku 3 do 5 lat, zaczely spiewac te wersy z koled, ktore pamietaly i na swoj spsob tworzac swoja wlasna kolede...A w nastepna Wigilje po naszym rodzinnym domu, nie pozostal nawet kamien na kamieniu.
Pamietam, jak czesto w tamtym okresie, okresie dziecinstwa i dorastania, zazdroscilam moim rowiesnikom z miasta. Zazdroscilam im miasta, tej ''panskosci'', tego, ze maja ladne ubrania, a nie tak jak my...W tygodniu ''pwoszedniackie'' a raz na tydzien, do kosciola - swiateczne...Zazdroscilam tego, ze maja wakacje, a nie musza pomagac przy zniwach, sianie...
Dzis ma to, czego zazdroscilam moim owczesnym, miastowym rowiesnikom. I doskonale pamietam, jak w pierwszym roku mojego pobytu w Holandii, kiedy na wiosne poczulam zapach siana, to rozryczalam sie jak bobr...Poczulam taka tesknote, ze to nie do opisania...Nie, teraz wiem, ze nie za sianokosami, ale za tym, ze skonczyl sie bezpowrotnie jakis okres. Cos juz przeminelo i nigdy nie wroci. Cos sie skonczylo i ze bedzie i tego straszliwie brak. Dzis widze, co dlai mi moi reodzice. Nie prezenty swiateczne, bo te byly niezwykle rzadko, no chyba, ze rok byl dobry i rodzicow bylo stac na takie ''zbytki''. Dali mi umiejetnosc przezywania wielu rzeczy tak prawdziwie, sercem...Ze nauczyli mnie czuc a nie tylko bezmyslnie patrzec jak turysta na atrakcje.
Dzis ludzie myslac o swietach kieruja mysli ku galeriom handlowym. My w domy przezywalismy Swieta sercem i w naszym domu naprawde rodzil sie Bog.
Tak mysle, ze moi rodzice ogromnie wysoko postawili nam poprzeczke. Bo czy my, bedziemy w stanie dac naszym dzieciom takie wspomnienia...?
Czy zapewnimy im takie przezycia ?
Dziekuje Wam, Moi Rodzice, ze daliscie mi cos tak wspanialego, daliscie mi takie wspomnienia....

koniec czesci I, zapraszam za chwile do czesci II.

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 11:45 
Offline
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24.03.2010 15:41
Posty: 33400
Lokalizacja: Wrocław
Pochwały: 61
Renatko, wzruszyłam się. :thankyou:
Twoi Rodzice dali Ci bogactwo, którego nic nie zastąpi... :heart:

_________________
Pozdrawiam
elka
:bye:



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III




Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:02 
Offline
Mistrz ogrodniczy
Mistrz ogrodniczy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.02.2014 19:14
Posty: 10873
Lokalizacja: Anglia
Pochwały: 10
wzruszająca ta 1 cześć szczególnie końcówka o rodzicach i przeżywaniu świąt :hug4: łzy w oczach...

_________________
pozdrawiam
Ania :flower2:

moje zielone królestwo II
[Tajemniczy ogród Ani cz. II
Anglia moimi oczami


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:03 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Czesc II

Sylwester 2014-2015, czyli ''Huston, mamy problem''....


Moje wspomnienia sylwestrowo-zabawowe zaczynaja sie jak juz bylam dorosla
Kiedys postanowilismy z moja najlepsza przyjaciolka ze wsi, pojec na Sylwestra na Krupowki do Zakopanego. Wzielysmy bytelke szampana ( wina musujacego...) i pognalysmy na powitanie Nowego Roku. Ludzi byla masa nieprzebrana. Nie mozna bylo zrobic kroku. Czesc zwrocona ku Gubalowce, czesc ku Nosalowi... Znakomita wiekszosc juz dobrze pijana. Kidy huknely sztuczne ognie i zaczely wyc syreny, wszyscy spontanicznie rzucili sie w ramiona najblizej stojacych obsciskujac, obsliniajac i zyczac Szczesliwego Nowego Roku. Mnie i przyjaciolka tez ktos porwal w ramiona i kiedy wreszcie udalo mi sie wyrwac z usciskow jakiego krzepkiego turysty, chcialam sie zwyczajnie odwrocic w strone mojej przyjaciolki, zeby i jej pasc w ramiona, zyczac wszelkiego powodzenia w Nowym Roku. Nie wiedzialam, ze i ona wpadla w objecia jakiegos turysty, ktory na potwierdzenie swych zyczen, poil ja szampanem ''z gwinta'' i moj lokiec trafil ja w momencie, jak przykladala butelke do ust. Coz....Stracila zeba z przodu...Znaczy....calkiem sie nie wybil, jedynie ukruszyl, ale mamy co wspominac do dzis....
Sylwester w Amsterdamie wspominam jako totalna porazke. Myslelismy, ze tak jak w Polsce, tam tez bedzie scena, artysci i zabawa....
Tymczasem, na glownym placu, ustawiony byl jedynie telebim, gdzie mozna bylo zobaczyc wszystkich zebranych na placu i glowna zabawa bylo, wyszukiwanie siebie wsrod calego tlumu.
Oczywiscie, grala jakas muzyka, ale raczej z plyt. O polnocy wystrzelily sztuczne ognie, ktore mnie mocno rozczarowaly. Malo, mizerne i krutko. Kwadrans po polnocy, plac op[ustoszal juz doszczetnie a ludzie z palcu zaczeli sie upychac po dyskotekach wokol placu, chcac kontynuowac zabawe.
Nigdy wiecej !!!
Dlatego Sylwestry spedzamy w domu. Z sasiadami...
Kazdego roku, wszyscy kupuja mase sztucznych ogni i o polnocy wszyscy wychodza na ulice odpalic te ognie i skladac sobie zyczenia.
Sasiedzi podchodza do siebie na ulicy, podaja sobie rece, skladaja zyczenia i okrzykami podziwu witaja kazdy nastepny fajerwerk. Trwa to, a zeby nie sklamac z godzine. Czesto, jest potem chwila wydechu i fajerwerki rozbrzmiewaja od nowa.
Załącznik:
DSC02505 (800x533).jpg
DSC02505 (800x533).jpg [ 87.35 KiB | Przeglądany 219 razy ]
Załącznik:
DSC02525 (800x533).jpg
DSC02525 (800x533).jpg [ 89.27 KiB | Przeglądany 219 razy ]
Załącznik:
DSC02529 (800x533) (2).jpg
DSC02529 (800x533) (2).jpg [ 100.21 KiB | Przeglądany 219 razy ]
Załącznik:
DSC02533 (800x533).jpg
DSC02533 (800x533).jpg [ 81.28 KiB | Przeglądany 219 razy ]
Załącznik:
DSC02560 (800x533).jpg
DSC02560 (800x533).jpg [ 139.46 KiB | Przeglądany 219 razy ]


Tyle Jedrusiowi udalo sie cyknac w Sylwestra przed naszym domem....
Byli u nas znajomi, w licznie sztuk dwie, i mielismy butelke prawdziwego szampana. Dlugo lazilismy po sklepach, bo koniecznie chcielismy nie wytrawnego. Udalo sie. Wykrwawylismy sie na cale 17 euro, ale Jedrek stwierdzil, ze Nowy Rok trzeba powitac godnie a nie mizernie, zeby i on dla nas mizerny nie byl.
Butelka na cztery osoby....Niewiele.....Zalapalam sie na dwa kieliszki i odzalowac nie mogalam, bo tak strasznie byl ten szampan dobry....Tak dobry....ze przyrzeklam sobie, ze w nastepnym roku, kupie dwa...conajmniej....
Ok 2 w nocy poszlismy wreszcie spac.
Rano, moje cialo, tak od szyi w dol, funkcjonowalo bez zarzutow. Za to leb.....
Sluchajcie....siwy dym !!!! Co sie dzialo pod moja czaszka....
Kazdy babelek z tego cholernego szmapana dobijal mi sie do czaszki jak do drzwi i roszadzal i glowe.
Kurna....kto widzial, zeby witac pierwszy dzien nowego roku z takimi dolegliwosciami...?
Przeciez nawet na Dzien Forumowicza, po powrocie z pracy, obciagnelismy butelke szampana, jeszcze z Francji, ale wtedy w nogi mi poszlo, a nie w czache....
Krucy....Umieralam.
Jedrek stwierdzil, ze nasza tradycja mowi, ze Pierwszy Dzien Nowego Roku, mamy spedzac ''gdzies'', no, nie w domu a poza domem.
Myslalam, ze go zagryze !! ja, taka chora, a tem mi o wyjazdach....
Ale, w koncu, przekonal mnie argument, ze powietrze dobrze mi zrobi.
Padlo, a Giethoorn.
Moze ja troszke opowiem, a potem sobie obejrzycie spokojnie zdjecia....
Giethoorn, wies ok 60 kilometrow na polnoc od nas, zwana Wenecja Holandii.
Poruszanie sie po wsi, dzis jest juz mozliwe na piechote. Ale lata temu, mozliwe bylo jedynie lodzia...
Cala wiec, dzis utrzymujaca sie glownie z turystow, to przecudnej urody ''Boerenhuisjes'', czyli domy bogatych chlopow, kryte strzecha i polaczone mostakmi. Mostki, to chyba najwieksza atrakcja Giethoorn.
Jest ich ( uwaga !! ) 176 !! I znakomita wiekszosc z nich jest wlasnoscia prywatna. Po prostu, bez mostka nie byloby dojscia do domu...
Wszystkie wygladaja identycznie i sa przecudne. Postanowilismy wrocic tam koniecznie na wiosne, kiedy bedzie zielono i slonecznie, bo dopiero wowczas bedzie mozna w pelni odkryc czar i urok tej wsi, plywajac po kanalikach lodziami...W dodatku, ja nie bede miala sylwestrowago kaca, wiec i bardziej bede mogla docenic widok, jaki bedzie sie rozciagal przed moimi oczami.
Panie i panowie;
Oto Githoorn.

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:08 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
A teraz fotki;


Załączniki:
DSC02563 (800x533).jpg
DSC02563 (800x533).jpg [ 213.29 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02566 (800x533).jpg
DSC02566 (800x533).jpg [ 216.36 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02567 (800x533).jpg
DSC02567 (800x533).jpg [ 197.23 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02571 (800x533).jpg
DSC02571 (800x533).jpg [ 216.59 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02574 (800x533).jpg
DSC02574 (800x533).jpg [ 187.69 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02578 (800x533).jpg
DSC02578 (800x533).jpg [ 249.27 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02582 (800x533).jpg
DSC02582 (800x533).jpg [ 122.97 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02583 (800x533).jpg
DSC02583 (800x533).jpg [ 166.43 KiB | Przeglądany 219 razy ]
DSC02585 (800x533).jpg
DSC02585 (800x533).jpg [ 248.55 KiB | Przeglądany 219 razy ]

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:12 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
...i jeszcze troszke....
ostatnie zdjecia znalazlam w necie, kiedy szukalam informacji o Giethoorn...tak to drzewiej bywalo....


....za chwile wracam z ostatnia juz czescia dzisiejszego wpisu....


Załączniki:
DSC02594 (800x533).jpg
DSC02594 (800x533).jpg [ 257.87 KiB | Przeglądany 218 razy ]
DSC02601 (800x533).jpg
DSC02601 (800x533).jpg [ 224.05 KiB | Przeglądany 218 razy ]
DSC02602 (800x533).jpg
DSC02602 (800x533).jpg [ 203.02 KiB | Przeglądany 218 razy ]
DSC02608 (800x533).jpg
DSC02608 (800x533).jpg [ 167.37 KiB | Przeglądany 218 razy ]
DSC02612 (800x533).jpg
DSC02612 (800x533).jpg [ 214.56 KiB | Przeglądany 218 razy ]
DSC02624 (800x533).jpg
DSC02624 (800x533).jpg [ 220.58 KiB | Przeglądany 218 razy ]
giethoorn.jpg
giethoorn.jpg [ 14.52 KiB | Przeglądany 218 razy ]
giet 2.jpg
giet 2.jpg [ 13.89 KiB | Przeglądany 218 razy ]

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze
Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:19 
Offline
Mistrz ogrodniczy
Mistrz ogrodniczy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.02.2014 19:14
Posty: 10873
Lokalizacja: Anglia
Pochwały: 10
miasteczko piękne dziękujemy za taka fotorelacje :) fajnie by było widzieć na żywo... :)

wspomnienia sylwestrowe też śmieszne!! :clap:

dziękujemy za posty tak pięknie napisane!! :heart:

_________________
pozdrawiam
Ania :flower2:

moje zielone królestwo II
[Tajemniczy ogród Ani cz. II
Anglia moimi oczami


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:31 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Niniejszym zaczynam czesc III mojego wpisu, czyli;

...''cieszmy sie z malych rzeczy, bo wzor na szczescie w nich zapisany jest''....

Postanowilam sie przylozyc, jako, ze zycie w Nowym , Styczniowym Miesiacu, toczy sie zwyczajnie dalej, i zrobic kilka fotek moich roslinek, bo jakby nie bylo, to w koncu kwiatkowe forum jest i trza jakos sprostac wymaganiom...
Otoz;
Załącznik:
SAM_6194 (800x600).jpg
SAM_6194 (800x600).jpg [ 96.6 KiB | Przeglądany 214 razy ]


Tak sie opuszcza klonik po tych straszliwych cieciach. Odnosze wrazenie, ze odciete i wsadzone do doniczki, lodyzki chyba maja zamiar sie przyjac...Tak wiec, bedzie sie czym dzielic niedlugo...

Załącznik:
SAM_6195 (800x600).jpg
SAM_6195 (800x600).jpg [ 98.57 KiB | Przeglądany 214 razy ]


A taka wariacje odstawia kalamodynka....Sluchajcie....jak tam pachnie....!!! No, mowie wam, w glowie sie kreci od zapachu!!

Załącznik:
SAM_6196 (800x600).jpg
SAM_6196 (800x600).jpg [ 126.9 KiB | Przeglądany 214 razy ]


A to juz woskowy kwiat. No, nie wiem, jak ma z tymi roslinami gadac.
Robia co chca, kiedy chca i jak chca, zupelnie sie nie liczac z moim zdaniem....

Załącznik:
SAM_6197 (800x600).jpg
SAM_6197 (800x600).jpg [ 132.31 KiB | Przeglądany 214 razy ]


To, oczywiscie, Pudzian...

Załącznik:
SAM_6198 (800x600).jpg
SAM_6198 (800x600).jpg [ 97.39 KiB | Przeglądany 214 razy ]


A to, ostatni nabytek Jedriusia. Strasznie sie w nim zakochal i nie bylo upros.

Załącznik:
SAM_6199 (800x600).jpg
SAM_6199 (800x600).jpg [ 86.32 KiB | Przeglądany 214 razy ]


To jest to kalanchoe od kolegi. Namyslilo sie i chyba zechce zakwitnac.

Załącznik:
SAM_6202 (800x600).jpg
SAM_6202 (800x600).jpg [ 83.93 KiB | Przeglądany 214 razy ]


To sadzoneczki od kolezanki, ktore rok czekaly, zeby sie namyslic, czy rosnac, czy tez nie....

Załącznik:
SAM_6203 (800x600).jpg
SAM_6203 (800x600).jpg [ 128.66 KiB | Przeglądany 214 razy ]


To aeonium od Bozenki, ktoremu ogromnie urosly glowki i dopraszam sie informacji kiedy i jak go przyciac.
A to....
Załącznik:
SAM_6205 (600x800).jpg
SAM_6205 (600x800).jpg [ 81.12 KiB | Przeglądany 214 razy ]
Załącznik:
SAM_6206 (800x600).jpg
SAM_6206 (800x600).jpg [ 78.63 KiB | Przeglądany 214 razy ]


...Wacurzysko, ktore za Chiny Ludowe nie chcialo do nas przemowic w Wigilje ludzkim glosem....W ogole, zadnym glosem...Nadal poluje na kota, a raczej na to, jak do kota spieprzyc, co juz pare razy sie mu udalo...A na koniec.....
Albo moze koniec bedzie osobno, bo wart jest osobnego wpisu;

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 12:39 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Drodzy Przyjaciele...
Ja wiem, ze w Swieta cuda sie zdarzaja....Tyle, ze w naszym doroslym, bardzo realnym i zabieganym zyciu, nie potrafimy na nie znalezc czasu.

A moze jestesmy zbyt slepi, zeby je dostrzec....??
Musi nam dpiero ktos palcem w oko przylozyc, zebysmy zaczeli widziec...
Chce Wam powiedziec, ze w ostatnie Swieta nas, mnie i Jedrusia spotkal cud....
W skrzynce na listy byla pecherzykowa kperta a w niej.....;
Załącznik:
SAM_6207 (800x600).jpg
SAM_6207 (800x600).jpg [ 82.61 KiB | Przeglądany 212 razy ]
Załącznik:
SAM_6208 (800x600).jpg
SAM_6208 (800x600).jpg [ 136.12 KiB | Przeglądany 212 razy ]
Załącznik:
SAM_6209 (800x600).jpg
SAM_6209 (800x600).jpg [ 138.33 KiB | Przeglądany 212 razy ]


Ktos zadal sobie trud pozbierania do kupy moich opowiesci....
Ktos zadbal o to, by te opowiesci zaopatrzyc wybranymi fotkami....
Ktos postaral sie, z pewnoscia z nakladem finansowym, aby to zostalo poskladane i wydane drukiem....
Rozplakalam sie jak dziecko....Jedrek gladzil okladke, jakby nie mial odwagi zajrzec do srodka....
Gdzies w srodku mnie, poczulam uklucie, w miejscu, o ktorym zapomnialam, ze go mam.....Kluje do dzis....Lzy stoja w oczach do dzis....
Wzruszenie trwa....Czym, zasluzylismy na taki dar...?
Czy istnieja slowa, ktorymi bedziemy zdolni wyrazic nadsza ogromna radosc i wdziecznosc...?
Dziekujemy....bo nie umiemy nic wiecej...

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 04.01.2015 13:32 
Offline
Starszy ogrodnik
Starszy ogrodnik
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17.06.2009 11:48
Posty: 596
Pochwały: 4
Pierwsza część najbardziej wzruszająca, może uratujesz kogoś przed panią od polskiego? stare obyczaje góralskie pięknie opisane :heart:

Ta Wenecja Holandii też niczego sobie - czas jakby się zatrzymał, czuje się atmosferę sielskości i widać pracowitość mieszkańców.
Czekam na część IV - chyba obiadu dziś nie będzie :p.
A kto wydał Twoje podróże, bo się nie domyślam, no może trochę... ?

_________________
pozdrawiam,

mag


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Ten temat jest zamknięty. Nie można w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 996 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44 ... 100  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Zdjęcia kwiatów | Powered by phpBB ® Forum Software © phpBB Group

Jaka to roślina


Bezpłatny biuletyn o kwiatach

Co to jest newsletter ?

Kontakt z redakcją serwisu

Copyright ® 2005-2012 SwiatKwiatow.pl