Dawno nic tu nie pisałam, ale pomidorki rosną jak dzikie... objadamy się nimi prawie codziennie
na jednym krzaczku wyrosły całkiem spore. Postaram się co ładniejsze sfotografować, ale jak wiadomo jest to bardzo trudne, bo kuszą żeby je od razu zjeść
Z jednego z owoców udało się także zebrać nasiona i już kiełkują, w doniczce ale od razu na dworze, więc może będzie drugie pokolenie w tym samym sezonie!
Zauważyłam, że te moje pomidorki są dużo słodsze od sklepowych. Często zjadam je na zmianę z poziomkami, jak chodzę po ogródku i zbieram owoce, wtedy już zupełnie smakują tak słodko jakby też były owocami.