Tyle się udało zebrać z chorych krzaczków. Zauważyłam że moi sąsiedzi też wystawili kilka worków z "odpadami zielonymi", więc myślę że nie tylko mój ogródek ucierpiał po ostatnich ulewach
Załącznik:
20170801_151926.jpg [ 131.26 KiB | Przeglądany 733 razy ]
Ale nawet dzisiaj miałam na śniadanie kilka dojrzałych pomidorków z innych krzaczków, więc nie ma co narzekać. Natomiast niedojrzałe - przeczytałam że zawierają solaninę, która jest trująca, a w trakcie dojrzewania pomidorów stopniowo rozkłada się; dlatego całkiem dojrzałe pomidory już jej nie mają.
Jak zbierzemy niedojrzałe, to można próbować sprawić, żeby jednak dojrzały, albo zrobić z nich różne przetwory, które sprawiają że solanina się rozkłada. Niestety sama wysoka temperatura nie wystarczy, bo solanina jest na nią odporna.
Jeden przepis jest zupełnie jak na ogórki: zielone pomidory, koper, obrane ząbki czosnku, kawałki chrzanu, sól, wrząca woda.
W słoiku kładziemy to co trzeba, na to pomidory i przykrywamy gałązkami kopru. To trzeba zalać gorącą i osoloną wodą, zamknąć i odstawić.
No i chyba tak zrobię, bo już mam przećwiczone na ogórkach
A na razie idę oglądać film Johna Avneta pt. "Smażone zielone pomidory" (1991)