Najserdeczniej wszystkich witam
Sluchajcie.....jestem do granic wzruszona....
Wszyscy sie zameldowali w drugiej czesci i to z tak ogromnym wsparciem dla mnie, ze az nie do wiary.....
Nie umiem wyrazic, jak ogromna sprawiliscie mi radosc i jak bardzo jestem wam wszystkim wdzieczna....
A moja migrena ''sie wziela'' i przeobrazila w przeziebienie jakies obrzydliwe...
Moje zatoki przedstawiaja soba bulgoczacy wulkan, nos mam jak hak na wagonie towarowym i ogolnie jestem nie do zycia....
Nawet moj ''szefuncio'' litosiernie poslal mnie dzis o 3 nad ranem do domu,( wszystkim zycze takich szefow...) z prikazem, ze 6-tej nocki mam juz nie robic, tylko do poniedzialku doprowadzic sie do stanu uzywalnosci.....
No, wiec lykam aspirynke, ''bulgoczacy wulkan'' wylazi przez nos z czestotliwoscia co 3 minuty i udaje, ze zyje.....
Ale mam taka mase rzeczy do opowiedzenia, ze musze juz zaczac, co by jeszcze w tym roku skonczyc......
Zaczne od tego, co kazdy wie, a mianowicie, ze jak Bozia chce kogos pokarac, to mu rozum odbiera.
No, wiec mnie pokarala i to dwukrotnie.
Po raz pierwszy pokarala mnie za to, ze o 6,35 rano, zamiast sie zwyczajnie, jak czlowiek polozyc spac po nocy, to usiadlam przed komputerem i z czystej ciekawosci zaczelam przegladac licytacje pobytow wakacyjnych. Znalazlam jeden, co nawet moglby mi odpowiadac. 8 dni we Francji, we wrzesniu, nad Zatoka Biskajska.
Ostatnia propozycja byla rowno 100 euro......Zacmienia dostalam totalnego i podbilam o ''zlotowke''....Puklam sie, oczywiscie w lepetyne, ale zobaczylam, ze do konca licytacji pozostalo prawie 3 godziny, wiec najspokojniej w swiecie polozylam sie spac, z uczciwym przekonaniem, ze 100 razy mnie ktos przebije....
A otoz nie.....Po przebudzeniu czekal meil z gratulacjami wygranej licytacji.....Diabli nadali....!!!! Nie miala baba klopotu, zaczela licytacje.....
Od razu roztrzesly mi sie nogi i w ogolnie dostalam trzesawki....No, jak to tak..!!
No, zwyczajnie. 6,30 rano, kto ma wakacje, ten spi blogim snem a kto pracuje, to juz w pracy a nie na licytacjach...
I tu ''kara Boska'' objawila sie po raz drugi. Zamiast sie cieszyc i obmyslac, jakim tez jezykiem bedziemy sie w tej Francji porozumiewac ( ponoc nie ma takiego slowa, ktorego nie moznaby bylo pokazac....
) to ja niewiele myslac zadzwonilam do mojej siostrzenicy, jedynej osoby, ktora w tym okresie jeszcze moglaby dysponowac czasem wolnym i zaprosilam ja i jej rodzine czyli meza i 14-letniego syna do wspoludzialu w procederze wczasowym....
Sluchajcie, moje przestepstwo dotarlo do mnie w calej okazalosci, jak Becia sie zgodzila....
No, jakim trzeba byc bezmozgowcem, zeby na Pierwsze Zagramaniczne Wczasy zabierac rodzine...?
Coz, przepadlo.....Jedziemy....
Ponoc mamy pobyt nad jeziorem, 10 minut autem od oceanu, 80 km. od La Rochelle w jedna strone i 80 w druga do Nantes, rodzinnego miasta Juliusza Verne'a, i zamku Ksiazat Brtanskich....
No, na plazy, to ja raczej nie poleze....
Tak wiec, na fotki juz was przygotowuje, bo raczej ich bedzie....
Nie wiem, jak dlugo administratorzy beda tak tolerowac moje pisemne wybryki i wykorzystywanie forum do wirtualnych wycieczek europoznawczych, ale dopuki nikt nic nie mowi, to bede sobie pozwalac....
A teraz juz do rzeczy, czyli do tematu....
U nas upal nieco odpuscil i termometry nie przekaraczaly 28 stopni.
W ogrodku powoli sobie roslinki kwitna i zyja podlewane od czasu do czasu, bo jednak sucho jak pieprz...
Zaczynaja kwitnac ''dostaniete'' od sasiadki sloneczniki w nasionkach. Jakies takie, no....male....Ale sa...sa male sloneczka i bedzie ich az 5 !!!
Załącznik:
SAM_5738 (480x640).jpg [ 119.31 KiB | Przeglądany 477 razy ]
No, wiem, wiem...to slonecznik ogrodowy a nie ''jedzeniowy''...
Zakwita rowniez nasz koral, zwany przez niektorych drutem kolczastym;
Załącznik:
SAM_5739 (640x480).jpg [ 169.69 KiB | Przeglądany 477 razy ]
Figa ma coraz ladniejsze owocki i Jedrek juz zaciera rece ( a raczej ostrzy sobie kielki ) na smaczek tych owockow...
Załącznik:
SAM_5727 (640x480).jpg [ 105.21 KiB | Przeglądany 477 razy ]
Smieszy mnie to, ale jesli chodzi o fige, to pamietam z dziecinstwa taka bajke, ze po zjedzeniu owocow figi wyrastaly osle uszy...Coz, bede Jedrusia bacznie obserwowac
Pasje kwitna w najlepsze...;
Załącznik:
SAM_5726 (640x480).jpg [ 106.27 KiB | Przeglądany 477 razy ]
....i hibiskus w pelnym rozkwicie zadaje szyku przed domem;
Załącznik:
SAM_5725 (640x480).jpg [ 182.16 KiB | Przeglądany 477 razy ]
Wiecie co, zeszlego roku, Jedrek wyratowal od niechybnej smierci dwie zaby z wyschnietego na wior kanalu, kolo naszego ogrodka.
Od tamtej pory, czeste odwiedziny zab w naszym domy sa norma.
Potrafia sobie siedziec na progu drzwi od kuchni i gapic sie....
Nie wiem, jak wchodza i wychodza, bo jak sami wiecie, ogrodek jest szczelnie ogrodzony...ale jednak ;
Załącznik:
SAM_5713 (640x480).jpg [ 107.58 KiB | Przeglądany 477 razy ]
No, co....zaba tez czlowiek i troche uczucia potrzebuje...
No i co by sie juz odczepic od ''zewnatrz'' i przejsc do ''wewnatrz'' pokaze wam jeszcze, jakiego zuka, ( a raczej jego glowe) znalezlismy na spacerze...
Załącznik:
SAM_5733 (640x480).jpg [ 111.62 KiB | Przeglądany 477 razy ]
No, a ponizej, jak zwykle, druga czesc....