Dobry wieczórPrzesadzałam 3 dni temu moje adenia, trochę korzenie podniosłam do góry.
Troszkę podlałam, ale niestety kilka ma cały czas miękkie kaudeksy.
Czekać czy zacząć działać? (może jakaś porada? z doświadczenia?)
Pozdrawiam
P.s. posiałam trochę nasionek znowu (adenium i plumeria).
Ładnie się przyjmują (świeżutkie z Tajlandii).
Oto co się u mnie zmieniło:Od dzisiaj wszystko prawie poszło na balkon. Adenia 20-tego maja zostały przycięte i przyznam się że trochę mi żal:(. Jeśli słońce nie dopisze to nie będzie ciekawie
Boje się nocy czy za chłodno nie będą miały bo tak latać w kółko balkon >mieszkanie itd itp trochę ciężko będzie.
Zostawiłam jedno adenium z jedną łodyżką bo takie mi się podoba. Na razie obserwuję co "wyjdzie" z tego "pypcia" na kaudeksie i niech sobie rośnie w górę a właściwie w bok. Z resztą nie mam aż takich ambicji aby były tak imponujące jak u Akwelana czy karlora. Piękne są ale nie mam tyle miejsca żeby takie spaślaki pomieścić.
Na razie pragnęła bym doprowadzić do kwitnienia (pomieszały się, wiatr zwiał karteczki z nazwami odmian) i wtedy zostawię sobie może 3 czy 4 sztuki.
Dłużej na pewno ale może doczekam się kilku grubasów.
Małe adeniaczki już się wyprostowały a 10 plumerii poszło już do doniczek.
Pobawiłam się i w końcu posiałam nasionka które dłuuugo leżały u mnie. Myślałam że nic z tego nie wzejdzie. A tu lasek... rzodkiewki i pomidorka maskotki i nie ma kogo obdzielić:(
Oberżynka też powoli rośnie.
Ananaski jako tako tylko martwi mnie tzw. "francuz" który u Renatki spowodował wytrzeszcz oczu u innych. Bardzo długo stoi ta sadzonka i wyłysiała. Sprawdziłam korzeń i ma bardzo małą bryłę korzeniową.
Może obciąć ją i spróbować ukorzenić?
Będę wdzięczna za poradę.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie