Witam wszystkich serdecznie Postanowiłam założyć swój temacik dotyczący mojej małej hodowli adenium.
Ameryki nie odkrywam
wiem że jest sporo osób zafascynowanych ta rośliną (z rodziny toinowatych) i mających ogromne już doświadczenie.
Jeśli jednak moje postępowanie z nasionkami komuś się przyda będzie to dla mnie przyjemność
Na wstępie powiem jedynie że posiadałam nasionka i z Polski i z Francji a także bezpośrednio z Tajlandii.
Moczyłam je w letniej wodzie z kranu (na początku z czajnika ale to naprawdę nie ma sensu). Z kranu mamy letnią wodę kiedy tylko chcemy.
I tak tylko na początku ze 3 razy zmieniłam na letnią (i to dosłownie mała ilość wody potrzebna) a później tak sobie w niej leżały nawet ze 3 dni.
Obserwujemy je po prostu i kiedy zauważymy że twarda osłona nasionka odchodzi delikatnie ją paluszkami zsuwamy z nasionka.
Nic na siłę jednak aby nie uszkodzić nasionka.
I takie golutkie kładziemy na ziemię.
Muszę jednak tu dodać że nasionka bezpośrednio z Tajlandii nie potrzebują tyle moczenia. Są ewidentnie świeżutkie.
Dodam jeszcze że niektórzy preferują moczenie nasionek przez kilka godzin i ułożenie ich na wacikach. Trzeba pilnować aby zawsze miały wilgoć. Ja jednak jestem zadowolona z "mojej" metody". Już się sprawdziła:)
A co do ziemi: U mnie na dnie masa kamyków a ziemia to ziemia uniwersalna zmieszana z piaskiem (1:1) i to naprawdę może 1 cm. tej mieszanki.
No i czekamy
Poniżej zdjęcia moich pierwszych kroków:)
Zapraszam do wyhodowania swojego pięknego adenium bez obaw i trwogi