Ech, zaniedbałam Was tutaj... a właśnie przyszłam sprawdzić co było rok temu o tej porze i pomyślałam, że warto mieć taką dokumentację
tym bardziej, że trochę się od Was nauczyłam!
Załącznik:
30443581_10156317809718887_2742576492419481600_n.jpg [ 113.53 KiB | Przeglądany 441 razy ]
Takie były moje chaotyczne tegoroczne siewki
już tak nie szalałam jak z
pomidorkami koktajlowymi, ale zrobiłam eksperyment - doświetlałam fioletowymi lampkami choinkowymi. Okazało się że całkiem skutecznie, chociaż nie była to specjalistyczna lampa do roślin.
W tym roku postanowiłam też przekonać się do grubej ściółki. Obawiałam się tego bardzo, bo wiem jaką potrafi być wylęgarnią ślimaków, których u mnie jest zatrzęsienie.
Załącznik:
30704554_10156336687853887_580340641075036160_o.jpg [ 110.55 KiB | Przeglądany 441 razy ]
Jednak ściółka ma też sporo zalet. Po pierwsze, skutecznie blokuje chwasty, a mi pomaga zapewnić każdej roślinie odpowiednią przestrzeń do życia (bo ja bym oczywiście chciała wszystko, wszędzie, jednocześnie...), no a jak się rozłoży albo coś przez nią się przebije, to po prostu dokładamy kolejną warstwę. Ziemia pod nią jest cudowna, miękka, żywa - a nie glina z gruzem, jak u mnie zazwyczaj
Załącznik:
8397_10156299722608887_8549757992332206301_n.jpg [ 110.2 KiB | Przeglądany 441 razy ]
Tak się w marcu przebijał jakiś cebulowy, który jeszcze nigdy nie zakwitł, bo w małym ogródku pod oknami gdzie mieszka jest chyba za mało słońca. Ale jak więdnie i znika w ziemi to o nim zapominam, więc chyba nigdy nie przesadzę go w bardziej słoneczne miejsce.
Samym kartonem był przykryty ten mini ogródek przez zimę. Taki "goły" karton niewiele daje, po prostu sobie jest. Jak pada to zmoknie, jak nie pada to wyschnie. Tylko w miejscach, gdzie był dociśnięty kamieniami (żeby nie fruwał), rozłożył się i pod kamieniami była już sama ziemia.
Do ściółkowania daję karton i na to grubą warstwę słomy. Ucieszyły się wróbelki, bo to chyba słoma żytnia albo z pszenicy, więc sobie podjadły ziarenka. W następnej kolejności chcę wypróbować słomę lnianą, która w drobno siekanej postaci jest sprzedawana jako ściółka dla koni. W niektórych miejscach daję też trociny.
Najlepiej jest mieć zrębki drewniane, ale jakoś w okolicy Wrocławia trudno je dostać.
Załącznik:
31093390_10156345998223887_5191757858974203904_n.jpg [ 190.88 KiB | Przeglądany 441 razy ]
Są i tacy, którzy nie potrzebują żadnego sadzonkowania, ściółkowania i cudowania, po prostu sobie kwitną w szparze na tarasie