Postanowiłam nie zaśmiecać już działki pod gramofonem
tylko opisać moje ogródkowe perypetie osobno - uprzedzam, że będzie chaotycznie, nieregularnie i bez planu!
Mój ogródek jest wysoce eksperymentalny, bo generalnie nie znam się na tym i nie zawsze mam czas. Ale douczam się na temat permakultury, fascynuje mnie kompostownik i lubię szaleć z sekatorem...
Zatem po pierwsze - idąc za gramofonową inspiracją, urządziłam taką oto sadzawkę:
Załącznik:
20160703_110709.jpg [ 97.28 KiB | Przeglądany 1711 razy ]
Pomysł takiego zagospodarowania starego zlewu spotkał się z nieoczekiwanym entuzjazmem, więc postanowiłam go stamtąd zabrać (bo to zupełnie niewidoczny koniec ogrodu) i wkopać w jakimś bardziej reprezentacyjnym miejscu, a tam - urządzić coś brzydszego, ale bardziej przyjaznego zwierzakom.
Wyszło tak:
Załącznik:
20160703_172532.jpg [ 73.54 KiB | Przeglądany 1711 razy ]
Tym razem jest to plastikowy pojemnik, niepotrzebne dachówki i parę kamieni oraz cegieł, no i patyczki, żeby zwierzaczki mogły wychodzić z wody... mają nawet kamienistą co prawda, ale jednak plażę
Mam nadzieję że zadomowią się nie tylko komary!!
Ze zlewu został tylko kawałek plastikowego odpływu, który unieruchomiłam patyczkami i kamieniami, wsypałam ziemię i zasiałam... kukurydzę
Natomiast zlew zostanie fachowo uszczelniony, bo cała woda z niego wyciekła