Przesadzę swojego, dzięki
Bulbine niestety nie zimuje, trzeba będzie zabrać na zimę do piwnicy albo potraktować jako jednoroczną, zobaczymy (kwestia miejsca).
Umocowałam kokosowy palik w doniczce, zrobiłam zdjęcia, po czym znikły...nie pamiętam, żeby kiedykolwiek coś takiego mi się zdarzyło. Zostały tylko foty tego co z zewnątrz:
W każdym razie w paliku zrobiłam komplet 3x2 dziurki, na 3 różnych poziomach, podobnie od zewnątrz (4 komplety po 6 dziurek, jeden widoczny jest na fotce), ale co 90 stopni na obwodzie doniczki, po czym szalenie skomplikowanym systemem drucików (takie ogrodowe na szpuli) połączyłam to wszystko, przeciągając druciki przez dziurki w doniczce i odpowiadające im dziurki w paliku. Ponieważ punktów mocowania jest dużo, więc palik póki co jest stabilny. Wydaje mi się jednak, że lepszy byłby jakiś "krzyżak" ze sztywniejszych drutów (coś a la szprychy rowerowe).
Tak to wygląda po posadzeniu, przy czym zroślichy (wetknęłam kilka) to malutkie sadzonki z ledwo co puszczonymi korzonkami, a monstera jest przekorzeniona i ładnie rosnąca. To jest monstera adansonii, trochę inna od tej popularnej wonnej.
Wilczomlecz E.pugniformis po powrocie z "urlopu" w ogrodzie:
Wymaga już jak widać nowej doniczki, ale zastanawiam się nad posadzeniem 3 wilczomleczy do jednego pojemnika, może coś a la misa, najchętniej ceramiczna.
I na koniec skutki działalności dziobaczy: podejrzewam sroki albo gołębie...
B.