Z pewną taką nieśmiałością" postanowiłam wysiać przywiezione z ubiegłorocznych wakacji nasiona opuncji. Odmiany nie znam ale powinna to być któraś z poniższych:
Załącznik:
5.jak-zmniejszyc-fotke_pl.jpg [ 57.38 KiB | Przeglądany 2818 razy ]
Nasiona były świeżo zebrane, przywiezione w formie owocu. Nie byłam pewna jaka jest ich zdolność kiełkowania, stąd ta niepewność co do powodzenia przedsięwzięcia.
Załącznik:
IMG_20190513_171316.jak-zmniejszyc-fotke_pl.jpeg [ 57.19 KiB | Przeglądany 2818 razy ]
Wysiew nastąpił gdzieś w drugiej połowie marca. Stanowisko ciepłe (parapet nad jeszcze grzejącym kaloryferem) i wilgotne (doniczka nakryta perforowanym woreczkiem foliowym). Ziemia - typowa gotowa mieszkanka do sukulentów.
Naczytałam się o konieczności zapewnienia odpowiedniej temperatury więc profilaktycznie część nasion wysiałam do napełnionego wilgotnym piaskiem woreczka strunowego, który postawiłam na izolowanym fragmencie rurki grzewczej. Od razu zdradzę, że te nasionka nie przetrwały.
Pozostało mi więc śledzenie parapetowej uprawy.
Zaskoczyło mnie, że po około 3 tygodniach siewki pokazały się wszystkie równomiernie. Dosłownie z dnia na dzień, osiągając od razu takie rozmiary:
Załącznik:
IMG_20190418_182317.jak-zmniejszyc-fotke_pl.jpeg [ 45.49 KiB | Przeglądany 2818 razy ]
Po kolejnych 3 tygodniach zaczęły przypominać już sam rodzaj rośliny macierzystej (a może tylko mi się tak wydaje
)
Załącznik:
IMG_20190511_054354.jak-zmniejszyc-fotke_pl.jpeg [ 51.26 KiB | Przeglądany 2818 razy ]
Podekscytowana czekam na kolejne etapy ich rozwoju.