No i wreszcie jest. Obiecana relacja ze spełnionego ppostanowienia noworocznego.
A więc.. (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od więc
), Kupiłam trzy cytrusy szczepione na pniu. łącznie mam więc już 5:
- Uratowana 2 lata temu
kalamondyna- Uratowany w zeszłym roku
kumkwat-
Cytryna-
Pomarańcza-
GrejpfruitZ tym ostatnim były straszne przeboje. Stał w pokoju z zmieniającą się temperaturą przez co zaczął zrzucać liście. Przestawiłam tam gdzie stała pomarańcz, zaczęły czernieć pędy. Później dostał ostry atak wełnowca. Serio w życiu takich dorodnych nie widziałam. Pomarańcz stale zdrowa, mimo, że stała obok. Oporny grejpfruit stracił większość starych liści i tegorocznych. Miał 2 opryski. Tydzień temu były 3 gorące dni. Cytrusy poszły na dwór i to chyba go uratowało. Przestał zrzucać liście, nie ma wełnowców, jest mocno przycięty. Dzisiaj po przymrozkach również wygrzewają się w słoneczku.
Proszę Państwa, oto one
. Zdjęcia ze mną by okazać ich wielkość
(proszę nie zwracać na mnie uwagi, wiem, że paskudnie wyglądam)
Załącznik:
Komentarz: Ten większy to Grejfruit.Po lewej kalamondyna.
20200328_151004.jpg [ 299.24 KiB | Przeglądany 252 razy ]
Załącznik:
Komentarz: Po lewej cytryna, po prawej pomarańcz
20200328_151035.jpg [ 297.31 KiB | Przeglądany 252 razy ]
Kolejne zdjęcia ukazują kwitnienie pomarańczy oraz zbiór kalamondyny.