Dzięki, moje kochane. Głównie dzięki Eli udało się rozszyfrować to drzewko, no i tajemnica się wyjaśniła. Znalazłam etykietę do tego drzewa. Oczywiście, jakieś trzy, może cztery lata temu kupowałam dwie wisienki. Jedna szybko "umarła", drugą przesadziłam, bo jakoś pierwotnie wybrane miejsce mi i jej nie pasowało. I to jest oczywiście ta licha witka, którą wtedy przesadziłam. Było to jakieś dwa lub trzy lata temu, wsadziłam do ziemi niepozorny patyk bez większej nadziei, że cokolwiek mu pomoże. Etykieta, którą teraz znalazłam mówi: "black cherry", co zostało mi sprzedane jako wiśnia, a ja (durnowata) kupiłam czeremchę amerykańską, bo tak brzmi jej nazwa.
Przez dwa lata byłam przekonana, że rośnie mi wiśnia, choć dziwiło mnie, że w nowym miejscu zaczęła rosnąć jak oszalała, rozgałęziła się i zagęściła mocno. Do tej pory wprawdzie nie kwitła, co nie pomagało mi w jej identyfikacji, dopiero teraz w tym roku wypuściła te kwiatostany. No cóż, będę musiała ją pokochać, tylko że bliżej jesieni wywędruje w inne miejsce, bo jeszcze trochę a "wejdzie" mi do domu.
Dziękuję Wam stokrotnie..