Uwielbiam soboty, bo to na razie jedyny dzień w tygodniu, w którym mogę podgrandzić na działce. Nawet dzisiejsze wiatry mi nie przeszkodziły.
Sadzone jesienią krokusy pięknie wyrosły. To nic, że nie jest ich jeszcze za wiele. Mają potencjał.
Jestem dumna z bergenii. Dwa lata czekałam na pojawienie się pierwszego pąku.
Bezproblemowo zimę przetrwały niezawodne fiołki. Jak zwykle pierwsze kwitną te o niebiesko-fioletowych kwiatach.
Pokazały się i piwonie. Ciekawa jestem czy w tym roku zakwitnie odm. shining light paniculata.
Z jadalnych: będzie chrzanik. Przezimowała też kryptotenia japońska.