Ja mam od maja małego aloeska ościstego, oddzieliłam gdy przesadzałam roślinę mateczną w pracy - jakiś stary, piękny duży okaz, którego korzenie siedziały w donicy praktycznie zupełnie luzem, tak była ziemia już zjedzona, a jej resztki wysuszone na wiór. Oba, i mama, i dziecko które sobie adoptowałam, rosną póki co ładnie, mama w ziemi do sukulentów, a dziecko, jak wszystko u mnie w domu, w ziemi uniwersalnej (nie wiem sama, jak ja to robię, ale ta ziemia uniwersalna w moich sukulentach nie zbija się wcale jak podeschnie, ale jest cały czas bardzo fajnie luźna). Na zdjęciu moje dziecko, nie mam na razie zdjęcia mamy.
Załącznik:
IMAG2052a.JPG [ 305.26 KiB | Przeglądany 1308 razy ]