Tytuł mojego wątku powinien brzmieć "Sukcesy i porażki Anisy". Chociaż w mojej ogrodniczej pasji tych ostatnich jest więcej. Storczyka straciłam przez głupotę, niewiedzę, zwał jak zwał. A mówiąc krótko to go zalałam, do zbrodni przyczyniła się druga osoba, która go podlewała dodatkowo pod moją nieobecność. Więc ona sobie, a ja sobie
Mimozy udało się utrzymać tylko przez jeden sezon. Trwa reanimacja bonsai, które po zimie zmarniało i zgubiło trochę listków, spróbuje go przesadzić do ciut większej doniczki. Listki fiołka też zaczęły marnieć, ale okazało się, że pod spodem są młode, więc może coś z tego będzie. I tylko skrzydłokwiat się trzyma. Ale mimo porażek nie poddaje się, Dzień Kobiet się zbliża, więc już poprosiłam o storczyk. No cóż smutno mi
ale człowiek uczy się na błędach. A błędów nie robi ten co nic nie robi