Przy lufciku też się tym nie przejmuję ale gdy tęgi mróz i trzeba przeprowadzić szybkie wietrzenie to wtedy dla zabezp. przenoszę roślinki, szczególnie te najbardziej chimeryczne.
A wracając do Z.Z to też mu może zaszkodzić nawet przypadkowe zraszanie.
Później może lekko żółknąć, podobnie j/w. U mnie kończy się to całkowitym wycięciem łodygi. A może jest na to sposób?
Chociaż wątpię bo to raczej chimeryczna roślinka a żółknięcie ,podobnie jak u juki czy draceny następuje lawinowo.

Teraz sobie przecież przypomniałam, że stoją koło niego rośliny, które potrzebują zraszania i je zraszam tak, że przez przypadek parę kropel mogło nalecieć na Zamioculcasa.. Nawet nie pomyślałam, że wilgotniejsze powietrze przez zraszanie sąsiednich kwiatków mogło mu zaszkodzić:(

A co to podlewania tego kwiatka to wydaję mi się, że żółte liście nie są skutkiem przelania, ponieważ podlewam go raz na 2-3 tygodnie i to bardzo oszczędnie:)

A jeżeli chodzi o stanowisko to mam pokój o wystawie południowej i jest w nim bardzo jasno (duże okno + drzwi balkonowe) a kwiat stoi jakieś 4m od okna na przeciwległej ścianie od okna. Czy to jest dla niego dobre miejsce?

Osobiście bym zrezygnował z południowej ekspozycji ale 4m od okna to dużo - możesz spróbować.
(jeśli rozpoczynasz przygodę z tą rośliną to najlepiej zaopatrz się w kilka roślin i rozmieść je w różnych miejscach - tam gdzie będzie im najlepiej to tam je prowadź)
PS Od początku naszej rozmowy, czyli dwóch dni, bez podania przyczyny - padła mi jedna łodyga na żółto, a wszystko niby o,k!

Ja z tą rośliną nie zaczynam przygody, ponieważ mam ją już 6 lat i od początku stoi w tym samym miejscu i nigdy jej nic nie dolegało. Miała ładne ciemnozielone, błyszczące liście. Dopiero od jakiś 2-3 tygodni wyszły jej te plamy jasnozielone:(
Wczoraj go przesadziłam do nowej doniczki i ziemi. Za jakieś 2-3 tygodnie podleję go jeszcze nawozem. Mam nadzieję, że zejdą mu te plamy i wybarwi się na taki kolor jaki miał kiedyś:)
A jeżeli chodzi o inne rośliny jakie posiadam to te stanowiska w jakich stoją raczej im odpowiadają bo rosną zdrowo i nic się z nimi nie dzieje:)
Na tej ścianie co stoi chory Zamiokulkas stoją obok niego: Benjamin, paprotka i Dracena:)
(Zdjęcia tych roślin w mojej galerii)

Bądźmy dobrej myśli ,że to tylko sprawa podłoża i odżywki.
U mnie jak zaczynają żółknąć liście to pada cała łodyga (na szczęście 1 pada a 4 nowe wyrastają) ale może u Ciebie to tylko jakieś chwilowe żółknięcie powierzchowne ,może powstałe właśnie z niedoboru witamin i przypadkowego zraszania!?

Też mi się tak wydaje. Teraz jak będę inne kwiatki zraszać to będę na niego uważać:)
Dziękuję wszystkim za pomoc:)

Pamiętacie go?
Obiecałam, że wstawię zdjęcie, gdy mój z Zamiokulkas wyzdrowieje

Jeszcze ta dolna "gałązka" blada...ale widzę znaczącą różnicę.
Jak postąpiłaś w ratowaniu tego egzemplarza?

Po prostu przesadziłam go do nowej, trochę większej doniczki do ziemi przeznaczonej do kaktusów podlewam go bardzo rzadko raz na 3 a nawet na 4 tygodnie i co jakiś czas zasilam go nawozem do kaktusów:)I tyle:)

Przyczyną tych przebarwień na liściach na pewno była wyjałowiona ziemia oraz mała doniczka (Jak go wyciągnęłam z doniczki miał zdeformowane bulwy od ciasnej doniczki). No ale teraz już na szczęście jest wszystko w porządku:)

A ta gałązka na dole jest jeszcze jasna bo młoda.

Pytanie do tych, którzy uprawiają odmianę 'Raven', o b. ciemnych liściach: jaka ekspozycja będzie najlepsza, żeby kolor był głęboki - dużo światła czy wręcz przeciwnie?

B.

_________________
Moje domowe rośliny cz.1 , cz.2 i cz.3