Dziękuję za komentarze
Z mszycami walczyłam chemią - jak na razie nie widzę ani jednego wroga. Niestety prymulka źle to przeżyła, obcięłam jej większość liści bo wyglądały tragicznie, bydlaki wyssał z nich wszystkie soki
A zanim podziałałam chemią trwało to może dwa dni. Druga prymula większa fioletowa (chyba jeszcze jej nie pokazywalam) też troszkę zbrzydła ale trzyma się nieźle, wciąż trzyma kwiaty. A jak u Was, ataki zakończone?
Czomper - ja też boleję nad pantofelnikami, ale co zobaczę to muszę kupić
A znalazłam w folderze takie zdjęcie mojej Krysi, to wstawiam