Dzisiaj jest 26.04.2024 22:43

Strefa czasowa UTC+1godz.





Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 307 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 31  Następna
Autor Wiadomość
Post: 19.10.2016 07:25 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
...drozka asfaltowa konczyla sie przy winiarni i dalej - w gore - prowadzila juz waska drozka, za to mocno kamienista, z bialego kamienia, ktory bialym pylem osadzal sie nam na butach i lydkach.
Ze poszlismy na ''szaber'' to juz widzieliscie i czytaliscie we wczesniejszym wpisie. Nie chce sie usprawiedliwiac, jednak chcialabym zobaczyc tego mocarza, ktory bedac TAM, w TAMTEJ chwili, oparlby sie pokusie i nie poszabrowal troche na tych krzewach.
Im dalej bylo od winiarni, tym drozka robila sie wezsza. A my dostrzeglismy chatke z kamienia, gdzies tam, odgrodzona od drogi ugorami, wadolami, chaszczami i chwasciorami, siegajacymi nam prawie do pasa....
:whistling: :whistling: :whistling:

Załącznik:
fra13.JPG
fra13.JPG [ 128.78 KiB | Przeglądany 442 razy ]


...no przeciez nie bylo sily....za wszelka cene nalezalo do chatki dotrzec, tym bardziej, ze nawet z daleka wyraznie bylo widac, ze porzucona przed wiekami byla. I pal diabli, ze ugory i chaszcze, ze podrapane lydki i kolana, ze kolce powbijane w krotkie nogawki krotkich gaci, ze o tylku nie wspomne...co nam tam poprawne zachwanie, schludny wyglad i ogolnie etykieta....TAM BYLA KAMIENNA CHATA...!!!

Załącznik:
DSC05048.JPG
DSC05048.JPG [ 124.04 KiB | Przeglądany 442 razy ]


...mial ktos watpliwosci, ze dotrzemy ? o, wy, malej wiary.... :rotfl: :rotfl:

I nie wiem, czy to wplyw horrorow klasy B, ''hotelu z horroru'', Alzaheimerowej babci, chorego mlodego czy w ogole stresu ze strajkujacym samochodem i nie planowanym postojem, ale chata z bliska wygladala znacznie straszniej niz z daleka.
Wejscie do chaty zasoniete bylo strzepami czegos, co w czasach swojej swietnosci moglo byc plachta, pledem czy jakims kocem, teraz jedynie dodawalo grozy miejscu, bo przywodzilo na mysl jakies straszne rzeczy, ktore MUSIALY sie tu wydarzyc.
Ja mialam gesia skorke i staralam sie obchodzic chate z daleka, udajac, ze w odleglosci 2 metrow jestem bezpieczna, nic mi nie grozi i wcale sie nie boje...( ...czyzby juz zaczelo fermentowac we lbie to szabrowane winogrono...??)
Obeszlismy chaciorke dookola...

Załącznik:
fra-09.JPG
fra-09.JPG [ 133.51 KiB | Przeglądany 442 razy ]


Załącznik:
fra-10.JPG
fra-10.JPG [ 118.9 KiB | Przeglądany 442 razy ]


Załącznik:
fra-14.JPG
fra-14.JPG [ 115.07 KiB | Przeglądany 442 razy ]


Załącznik:
fra-15.JPG
fra-15.JPG [ 125.67 KiB | Przeglądany 442 razy ]


Załącznik:
fra-16.JPG
fra-16.JPG [ 118.76 KiB | Przeglądany 442 razy ]


...te szyszeczki zabralismy z soba na pamiatke, ale pamiatka sie nie uchowala, bo nasza - zyjace jeszcze wowczas Wacusia - pochlonela szyszeczke z ogromna luboscia, czym nas wielce zaskoczyla, bo raczej ostrozna byla w kwestii nowosci zywieniowych. Wymyslilismy, ze chyba ten nieziemski zapach, zywiczo-ziolowy tak bardzo ja zachecil do konsumpcji. Za chatka znalezlismy chwasty ''bogato'' obsklejone przez slimaki, co strasznie nas zaciekawilo;

Załącznik:
fra-12.JPG
fra-12.JPG [ 130.66 KiB | Przeglądany 442 razy ]


Powodow jednak nie odkrylismy, bo podbudowani fizycznie, psychicznie i antyhorrorowo flacha wina, ktora przezornie zabralismy ''na droge'' i teraz, w pieknej ( jak wyzej widac ) scenerii, z przyjemnoscia oproznilismy - postanowilismy przelamac opory i....zajrzec do chaty.
Trzymalam sie raczej z tylu, zachowujac na wszelki wypadek bezpieczny odstep od Jedrusia, ktorego odwaga znacznie przewyzszala moja, poniewaz pokrzepiona zostala 2/3 zawartosci flachy. Jedrej zajrzal i....zamarl...Nie zagladaj - powiedzial mi i myslalam, ze go wtedy zabije.


Załączniki:
DSC05049.JPG
DSC05049.JPG [ 125.3 KiB | Przeglądany 442 razy ]

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze
Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 07:43 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
....widze, ze troche mi sie zdjecia poplataly, ale nie wadzi...

Nie zabilam, bo nie moglam sie zdecydowac, czy mam go zabic, bo mnie straszy, czy moze dlatego, ze nie pozwolil mi zajrzec do chaty...
- co tam jest? - zapytalam i natychmiast pozalowalam.
- kosciotrup - odpowiedzial Jedrus, takim tonem, jakbym pytala jaka dzis pogoda.
- zawine go w te lachmany i wyniose gdzies.
Po czym wlazl do chaty, pogrzebal w zetlalym barlogu, ktory ongis z pewnoscia mial byc legowiskiem, ( lozkiem tego nie nazwe ) i jakies zawiniatko wyniosl z chatki, kierujac sie ku studni

Załącznik:
DSC05049.JPG
DSC05049.JPG [ 125.3 KiB | Przeglądany 440 razy ]


Chyba napiecie wyostrza we mnie myslenie, bo kapnelam sie, ze moj osobistyczny facet, ma zamiar wrzucic zawiniatko do studni.
- oszalales ? - wrzasnelam okropnie. - studnie bedziesz zasmiecal?
- a skad wiesz, ze ten kosciotrup, to smiec? - zapytal Jedrus.
- no, bo gdyby byl wazny, to ktos by go juz do tej pory znalazl, Skoro go nie znalazl, to znaczy, ze nikt go nie szukal, a nie wierze w to, ze nikt nigdy do tej chaty nie zgladal, winnice tu sa, miasteczko sie rozbudowuje, a pewnie i my nie jestesmy jedynymi ''waryjotami '' na tym swiecie, ktorych tu licho i sfermentowane winogrono przygnalo.
Skoro spoczywal w spokoju na resztkach z barlogu, to niech spoczywa i dalej. Nikogo nie straszyl, bo gdyby straszyl, to nasza pani z ''horrorowego hoteliku'' z cala pewnoscia by nam o tym nie zapomniala powiedziec, a juz na milion procent zrobiliby to nasi ziomkowie, spece od pecha samochodowego. Znaczy - ''trupu'' bylo tam dobrze i pewno teraz zacznie nas straszyc, ze osmielilismy sie zaklocic jego swiety spokoj, w dodatku probujac utopic go w studni.
Coz, Jedrek poudawal, ze strasznie mysli, po czym sie rozesmial i wniosl zawiniatko do chaty.
Do dzis nie wiem, co sie tam naprawde wydarzylo. I nie chce wiedziec. Opisalam, co przezylam, zawartosci zawiniatka nie widzialam.
I nie chce wiedziec, czy Jedrek trupa faktycznie znalazl, czy podjarany winem, zwyczajnie jaja sobie robil. Ja mam nadzwyczajne wspomnienia i to w zupelnosci do szczescia wystarczy....A wy myslcie co chcecie....
....c.d.n...

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 08:12 
Offline
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24.03.2010 15:41
Posty: 33395
Lokalizacja: Wrocław
Pochwały: 61
wawik pisze:
Reniu, to jest wciągające jak kryminał. :shock:

Wacław ma rację :clapping2: :clapping2: :clapping2: Dodam, że lepsze od kryminału.

Renatko, żadnego kłopotu nie zrobiłaś. To my stwierdziliśmy, że TAKI wątek musi znaleźć się w specjalnym dziale i tam zapraszamy innych, a Twoim tematem będziemy się delektować :kisshug:

_________________
Pozdrawiam
elka
:bye:



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III




Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 09:23 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
elka pisze:
wawik pisze:
Reniu, to jest wciągające jak kryminał. :shock:

Wacław ma rację :clapping2: :clapping2: :clapping2: Dodam, że lepsze od kryminału.


Bede zarozumiala, ale powiem, ze fakt. A to dlatego, ze kryminal w zacznej mierze - jesli nie w calosci - jest wymyslony. Natomiast moja opowiesc jest jak najbardziej prawdziwa, widziana wlasnymi oczami, przezyta na wlasnej skorze, z wlasna gesia skorka, zoladkiem pelnym szabrowanych winogron i wlasnymi kudlami zjezonymi groza... :rotfl: :rotfl: :rotfl:

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 09:54 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Dobra, to jedziemy dalej, puki Jedrka nie ma....
Poniedzialkowy ranek, przyniosl powrot do terazniejszosci, a wraz z nim, zasadnicze pytanie ; co dalej z naszym samochodem?
Pomimo bardzo dobrego sniadanka, zaczynal we mnie narastac niepokój, zeby nie powiedziec, zlosc. Kurrrr...na chata !! W srode przed wyjazdem, pojechalismy na przeglad, cale poltora miesiaca przed terminem, wlasnie po to, co by dobrze sprawdzic samochod i ewentualne usterki naprawic. Specjalnie prosilismy Nourdina co by szczegolnie uwzglednic raczyl nasze wyjazdowe plany, czyli to, ze samochod daleko podrozowal bedzie, wiec niech sprawdzi. Bylam przy tym przegladzie. Pozalowalam z calej duszy naszej prosby o szczegolna kontrole, bo jak zobaczylam, co mechanicy z naszym autem robia, to blagalam Jedrka, co bysmy ''dali noge'' z tego warsztatu. Uciekajmy !! Niech robia z tym autem co chca!! Uciekniemy i nie przyznamy sie, ze to nasze !! Krucy bomba !! Nigdy wiecej nie pojechalam z Jedrkiem na przeglad !!
A Nourdin stwierdzil, ze samochod ( po usunieciu drobnych usterek ) jest pieknie sprawny i mozemy nim kule ziemska objechac, Jesli nie zapomnimy o paliwie, nie przepali sie nam zarowka, nie spadnie na nas drzewo, tudziez sami w cos nie przywalimy, to jestesmy pewni i bezpieczni.
Wszystko to, wyplulam w sluchawke pani z ubezpieczenia w poniedzialek po sniadaniu, zadajac odpowiedzi, co mamy dalej robic?
pani obiecala, ze sie poinformuje i za chwile oddzwoni. Oddzwonila po 2 godzinach. Samochod juz byl w Montpellier, ale warsztat, w ktorym sie znajdowal, nie byl w stanie udzielic odpowiedzi, co i jak, poniewaz nie byli jeszcze w stanie postawic diagnozy. A poniewaz nam juz uplynelo 48 godzin od zdarzenia, wiec mamy prawo do samochodu zastepczego - jesli oczywiscie zdecydujemy sie jechac dalej do Hiszpanii.
Trzeba bylo opracowac plan ewentualnej strategii, na wypadek, gdyby sie okazalo, ze np. jutro trzeba znow z Hiszpanii do Montpellier wrocic, oddac zastepczy samochod i odebrac naszego zuczka.
Wyszlo nam, ze z Blanes ( nasze miejsce w Hiszpanii ) do Montpellier mamy ok 300 km. wiec w razie potrzeby, mozliwe jest w ciagu jednego dnia objechac tam i z powrotem, oddac zastepczy samochod i odebrac nasz. Bylo wahanie, czy nie poczekac czasem do jutra, bo moze naszego wreszcie naprawia, albo chociaz powiedza, jak ta naprawa bedzie wygladala i ile potrwa, ale.....Costa Brava czekalo....!!!!
Stracilismy juz dwa dni i nie zamierzalismy tracic trzeciego.
Dobra. Samochod zastepczy i jedziemy dalej. Tu wynikla znow mala trudnosc i duza prosba od pani z ubezpieczenia.
Otoz ; Powinni nam podstawic samochod zastepczy tam, gdzie jestesmy, czyli do Montagnac. Tyle, ze wowczas musialoby przyjechac dwoch kierowcow, dwoma samochodami.; jednym dla nas, drugim, co by mieli jak wrocic. Dlatego pani z ubezpieczenia poprosila, czy moglibysmy do Montpellier dojechac taksowka - oczywiscie, na koszt ubezpieczenia - i tam odebrac samochod. Tak bylo latwiej...
Pojechalismy.
Tu w paru slowach opisze nasze pozegnaie z pania z ''domu z horroru''
Bardzo prosila, zeby nie zegnac sie z Jean-Baptiste. Nie zrozumialby tego i mogloby sie to skonczyc strasznym cierpieniem dla niego i trudnoscia dla rodziny zeby go uspokoic. Rozumielismy to doskonale. Natomiast pieknie pozegnala nas babcia z Alzheimerem, ktora doskonale wiedziala, kim jestesmy, co sie nam przydarzylo, bardzo rzeczowo rozmawiala z nami po niemiecku i mocno zaczelismy watpic w jej Alzheimera. Zaskoczyla nas rowniez sama nasza gospodyni, przedstwiajac nam rachunek nizszy od umowionego. Zapytalismy ; dlaczego? skoro umowa byla inna?
- bo nie brzydziliscie sie mojego syna i byliscie dobrzy dla mojej mamy. Dlatego ja chce byc dobra dla was.
Zamurowalo nas....Brzydzic sie Jean-Baptiste ?? Oszalala ??
Ale Andrzej mowil, ze widocznie musiala sie juz sptykac z roznymi reakcjami od gosci, skoro tak mowi. Pewno dlatego ta izolacja, i proba ratowania nas z objec chlopaka, ktory natychmiast po przyjezdzie, porwal nas do ogrodu. Bala sie naszej reakcji. Pozniej przestala, kiedy zobaczyla, ze Jean-Baptiste w niczym nam nie przeszkadza.
Zrozumielismy, skad decyzja o pocalunkach ''na dzien dobry'' i na ''dobranoc'' i traktowanie jak czlonkow rodziny....
....komentarz sami sobie dodajcie, bo mnie dlawia lzy...

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 10:15 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
W Montpellier sie okazalo, ze ze pani, ktora miala nam dac kluczyki do zastepczego samochodu, na wiesc, ze jestesmy Polakami, wykazala sie strasznymi obiekcjami. Do tego stopnia, ze znow dzwonilam do ubezpiecznia, bo wydawalo sie, ze samochodu nam nie da. Oczywiscie, ze natychmiast stworzylam sobie teorie a nawet dwie. W jednej tlem do zachowania pani od samochodu byla niespelniona milosc, w drugiej przeciwnie, wscieklosc na faceta, ktory babce zniszczyl zycie. Oczywiscie, ze w obu wypadkach, bohater byl Polakiem, stad niechec pani do Polakow, ktorych ogolnie we Francji sie lubi...
Pani w ubezpieczeniu uspokoila mnie, ze to oni jako firma ubezpieczeniowa sa gwarantem, wiec pani musi ''przelknac'' ze jestesmy Polakami i musi nam dac samochod. Nie przewidziala tylko, ze ''przelykanie'' bedzie trwalo poltorej godziny....
W koncu, stalo sie !! Dostalismy kluczyk do samochodu, ktory okazal sie byc polrocznym Volvem V60. Powiedzialam...''samochodu''...? No, to przepraszam. To nie byl samochod, TO BYL CYBORG !!!
( kurna...kiedys wystarczylo miec prawo jazdy, zeby jezdzic wszystkim, co jezdzi, teraz oprocz prawa jazdy, trzeba jeszcze miec ukonczony kurs obslugi samochodu, zeby sie z bydleciem dogadac...)
Jedrus jest wielki i chwala mu za to, bo z cyborgiem jakos sobie poradzil i WRESZCIE ruszylismy ''w kierunku zachodzacego slonca'', z nadzieja, ze za jakies 3 godziny bedziemy juz na Costa Brava.
A do reszty...niech sie dzieje co chce....jeszcze beztrosko nieswiadomi, ze to ''niech sie dzieje, co chce'', wkrotce sie na nas zemsci....

KONIEC CZESCI PIERWSZEJ.
Ponizej czesc II pod tylulem '' Pech nie odpuszcza, czyli jak dwa razy skrecilam te sama noge w tej samej kostce i co z tego wyniklo''.

tot zo...

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 12:32 
Offline
Administrator
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24.03.2010 15:41
Posty: 33395
Lokalizacja: Wrocław
Pochwały: 61
:clapping2:
Czekam :kisshug:

_________________
Pozdrawiam
elka
:bye:



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III




Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 12:50 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Czesc II

Pech nie odpuszcza, czyli jak dwa razy zwichnelam te sama noge w tej samej kostce i co z tego wyniklo.


Pomijam fakt, ze z naszego auta wzielismy jedynie dwie torby z niezbednymi rzeczami - ja swoja i Jedrek swoja. Niezbedne rzeczy, czyli glownie kosmetyczno-higieniczne. Nie przewidzielismy rozwoju wypadkow i do lbow nam nie przyszlo, ze nasze rzeczy, spakowane na 16 dni wyjazdu, zobaczymy w.....blizej nieokreslonej przyszlosci, w kazdym razie, bedziemy musieli sie bez nich obejsc. A bez czego nie moglismy sie obejsc, jak na ten przyklad spiwory z przeznaczeniem na druga czesc pobytu, musielismy zwyczjanie dokupic. Reszta rzeczy, typu ciuchy, tudziez pierdoly czysto wakacyjne jak deski do plywania, spoczywaly sobie spokojnie w bagazniku naszego samochodu, gdzies w Montpellier - jesli wierzyc slowom pani z ubezpieczenia.
Blanes okazalo sie typowym, turystycznym kurortem z cala masa ruskojezycznych wakacjuszy. Ruskojezyczni wakacjusze do tego stopnia zdominowali miasteczko, ze nawet restauracje reklamujace swoje specjaly na tablicach przed wejsciem, opisywaly menu w ruskim jezyku.
Ale bylo slonecznie. Bylo cudnie a my bylismy na Costa Brava, czy mielismy sie zamartwiac barkiem zapasowego odzienia...??
W zyciu Karola Maya !!!
Nasz hotel polozony byl jakies 300 metrow od plazy, wiec praktycznie natychmiast po przyjezdzie polecielismy na rekonesans;

Załącznik:
DSC05095.JPG
DSC05095.JPG [ 130.8 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05119.JPG
DSC05119.JPG [ 117.42 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05107.JPG
DSC05107.JPG [ 114.13 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Wlasnie na tych skalkach, w moich wlasnych sandalkach, po raz pierwszy skrecilam noge w kostce. Chrupnelo i baaaardzo bolalo. Prawie sie rozbeczalam. Jedrus lekko przerazony, pomogl mi zejsc ze skalek i pokustykac do hotelu. Okazalo sie, ze po ''rozchodzeniu'' dalo sie jako-tako isc, pod warunkiem, ze nie zginalam nogi w kostce, lecz staralam sie ja trzymac sztywno.
Jedrus zostawil mnie w pokoju, jako ze robilo sie z deczka pozno, a sam pognal do sklepiku po cos na kolacje. Nasz apartament posiadal w pelni wyposazona kuchenke, wiec spokojnie moglismy sami sobie przygotowywac posilki. Wrocil przejety, twierdzac, ze w tym pierwszym budynku przy plazy cos sie dzieje, bo slychac huk. Coz, nie zaprzatnelo mnie to za bardzo, bo zaprzatala mnie kostka, ktora, kiedy ''dostala'' odpoczynku, to postanowila spuchnac nieziemsko i bolec bardziej.
W nocy budzil mnie bol, za kazdym razem, kiedy niechcacy przez sen, chcialam sie na przyklad obrocic z boku na bok. Rwalo mocno i balam sie, ze jednak wakacje w Hiszpanii spedze w hotelu.
Ale to bylo w nocy. Rano sie zawzielam i postanowilam, ze skoro wczoraj jakos sie ta cholerna kostka rozchodzila, to i dzis sie rozchodzi.
A wscielka bylam tym bardziej, ze w planach mielismy wspinaczke na wziesienie, z tym ogromnie malowniczym zamkiem;

Załącznik:
DSC05118.JPG
DSC05118.JPG [ 117.02 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Ruszylismy ostroznie. U podnoza wzniesienia, okazalo sie, ze mamy dwie mozliwosci dostania sie na szczyt. Tradycyjnie; czyli za droga, serpentynami, co moze i bylo latwiejsze, bo mniej strome, ale za to trzy razy dluzej trwalo, albo schodami.....Tak, Tak...!!! Od podstawy wzniesienia, na sam szczyt, do zamku, pomiedzy domami ( powinnam napisac; przecudnymi willami ) prowadzily schody. Prawie pionowe !!! Ale za to mialy porecz !!! Co znacznie ulatwialo mi wejscie.
Poszlismy. Robiac po drodze postoje, co by oczy ponapawac widokiem i kostce dac odpoczac ( okazalo sie to bledem, bo po odpoczynku trudniej bylo wprawic kostke w ruch, bo bolala bardziej).
A po drodze focilismy to ; ( wiem, podobno najpiekniejsza plaza Costa Brava, a przynajmniej najczesciej fotografowana. tyle, ze te zdjecia nie sa z internetu, a robione wlasnym aparatem przez nas samych)

Załącznik:
DSC05154.JPG
DSC05154.JPG [ 116.08 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05167.JPG
DSC05167.JPG [ 128.13 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05181.JPG
DSC05181.JPG [ 118.97 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05187.JPG
DSC05187.JPG [ 125.3 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05191.JPG
DSC05191.JPG [ 111.88 KiB | Przeglądany 384 razy ]


Załącznik:
DSC05208.JPG
DSC05208.JPG [ 139.06 KiB | Przeglądany 384 razy ]


I tu wlasnie, w tym przecudnym miejscu, wsrod tych przecudnych widokow, skrecilam moja cholrena kostke drugi raz. Mozecie mnie uwazac, za mieczaka i mimoze, ale kto skrecil kostke ten wie...
Ja krzyknelam z bolu. Zgielam sie w pol, a lzy wielkosci koh-i-nura polecialy mi same niezaleznie od mojej woli. W sekunde zjawilo sie wokol mnie trzech Hiszpanow, i przerazony Jedrek. Hiszpanie podtrzymywali mnie pod lokcie, cierpliwie czekajac, az dojde troche do siebie i bede mogla otworzyc gebe w celu nieco innym, niz wydanie z siebie okrzyku bolesci. Jedrek sam nie wiedzial, co ma robic; uwolnic mnie od Hiszpanow, czy moze cos innego. Hiszpanie zaproponowali, ze samochodem zwioza mnie na dol, i do lekarza. Jedrek natyhcmiast zaproponowal, ze mam poczekac, a on poleci na dol, po samochod i przyjedzie po mnie. Juz byl przekonany, ze bez gipsu sie nie obejdzie.
Kiedy juz odzyskalam glos, to najpierw wrzasnelam strasznie, ze chce usiasc i zakurzyc. Nie wiem, w jakim jezyku to zrobilam, ale zrozumieli wszyscy, bo i Hiszpanie wyjeli papierosy i Jedrek wyciagal z plecaczka moj tabak.
Zakurzylam, odetchnelam, pieknie podziekowalam Hiszpanom za pomoc i powiedzialam do Jedrka, ze niegdzie nie bedzie lecial. Zanim doleci i wroci to ja umre, wiec niech mnie wezmie pod lokiec i tymi samymi pionowymi schodami sprowadzi. Tym razem w dol.
Trwalo, owszem, trwalo, ale sie udalo. Zeszlismy na dol i wracalismy do hotelu kolo tego samego budynku przy plazy , w ktorym wczoraj cos sie dzialo, bo Jedrek slyszal huk.
Tez huczalo. Dziwnie, ale jednak huczalo. Boczne drzwi byly uchylone i odnosilo sie wrazenie, ze prowadza do piwnicy....
Pewno, ze Jedrek nie wytrzymal i polecial owy ''huk'' sprawdzac, czym mnie z rownowagi wyprowadzil, bo stracilam podpore dla mojej chorej (podwojnie chorej!!) nogi.
Zobaczylam tylko, jak macha na mnie reka, ze mam podejsc, w glebokim powazaniu majac, ze straciwszy podpore, mam bolesna trudnosc w podchodzeniu. Nawet na plaskim. Podeszlam. Oplacilo sie....
Sluchajcie, to zapewne widok pozbawil nas wladz umyslowych, bo zadnemu z nas nie wpadlo do zapatrzonego w widok lba, co by aparat wlaczyc i jesli nie nagrac, to chociaz fotke zrobic.
Otoz; bylo to cos w rodzaju swietlicy, z drewniana podloga, gdzie dzieci, tak mniej wiecej 10-14 lat, uczyly sie od instruktorki tanczyc flamenco. I ten ''huk'', to nie bylo nic innego, niz stukanie obcasem w drewniana podloge w trakcie tanca. Patrzylismy....i patrzylismy.....i patrzylismy....
nawet bilismy brawo. W koncu, kapnelismy sie, ze pewno za chwile zamkna nam spozywczak i zostaniemy bez kolacji, a na wyjscie do ''ruskiej'' knajpy raczej sie nie nadawalam.
c.d.n...

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 13:12 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.07.2013 07:16
Posty: 3068
Pochwały: 9
Acha, probowalam, za rada Waclawa, podlinkowac temat, ale okazalo sie, ze podpis zawiera zbyt duza ilosc znakow, przekraczajaca dozwolona ilosc. Wiec zrezygnowalam.

_________________
Kwiatowe eksperymenty
Kwiatkowe eksperymenty II
Kwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści

''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc ''
Renata
Nie mam polskich znakow w komputerze


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: 19.10.2016 13:19 
Offline
Mistrz ogrodniczy
Mistrz ogrodniczy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.10.2007 22:30
Posty: 17136
Lokalizacja: UK
Pochwały: 18
Piękna architektura, krajobrazy i bardzo ciekawa opowieść. To co w życiu najcenniejsze to możliwość ciągłego odkrywania, poznawania, doznawania. Czytam z wielkim zaciekawieniem i dziękuję za szczegółowość przekazu. Wyobraźnia działa, a i zdjęć nie zabrakło. W pewnym sensie można przenieść się do tych miejsc i ludzi o których piszesz :flower4:

***************************************

Zdałem sobie sprawę, że przeczytałem dopiero pierwszą stronę, mając przeświadczenie, że kolejnej jeszcze nie ma, a tutaj niespodzianka, bo widzę, że są już trzy strony w tym wątku. Idziesz jak burza z tym pisaniem aż nie nadążam :lol:

_________________
"Nie miej wątpliwości: chwasty wygrają. Ostatni ruch zawsze należy do Natury"
Pozdrawiam :bye:


Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 307 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 31  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Zdjęcia kwiatów | Powered by phpBB ® Forum Software © phpBB Group

Jaka to roślina


Bezpłatny biuletyn o kwiatach

Co to jest newsletter ?

Kontakt z redakcją serwisu

Copyright ® 2005-2012 SwiatKwiatow.pl