Kasiu ,Gosiu dziękuję za odwiedziny.
Basiu daję wiarę we wszystko co piszesz.Faktycznie pędów tegorocznych prawie połowa ,odmiana również może być przyczyną(wszystkie kupowane) ale za azotowanie nie daje mi spokoju.Osobiście mało używam nawozów i nie jestem ich zwolennikiem choć donice żarłoczne muszą dostać Byłam dziś na ogródku.Lało jak z cebra.Kiedy wracałam z ogródka idąc pod górkę widziałam rzekę wody spływającą z góry i nasunęła mi się taka myśl,że ze spływającą wodą spływa też wypłukany nawóz z trawnikowych działek.Wiem ,że sypią sąsiedzi trawowicze ile wlezie.Czy jest możliwe iż nawozy azotowe ,które stosują sąsiedzi dostają się przez spływ do mojej gleby i dokarmiają mi azotem wszystko co rośnie?Mogę to sobie tak wytłumaczyć tylko bo nie stosuję nawozów azotowych a faktycznie
BasiaK pisze:
Na dużą ilość azotu wskazuje mimo wszystko ten bardzo głęboki kolor liści i krótkie międzywęźla. ..... A co do kwitnienia, być może tu jednak decyduje odmiana (te nowsze są zdecydowanie wrażliwsze i bardziej wymagające) i ewentualne zmrożenie pąków. Wydaje mi się, że pędy były też głównie tegoroczne?
B.
Tak by mi się wszystko zgadzało Basiu
BasiaK pisze:
Robiłam wczoraj sadzonki z mojej różowo-niebieskiej hortensji (nasycenie barwy wyraźnie zależne od podłoża), nawożona była wiosną tylko obornikiem granulowanym. Liście średniozielone, niektóre nawet jakby żółtawe, długie międzywęźla (u Twoich b. krótkie, rośliny zwarte), ale kwitnie jak wariatka: link
tutaj.
B.
Ja już co prawda od Wacława drapnęłam starego pewniaka ale nie pogardziłabym tą wariatką.Pomyślałaś może o mnie robiąc sadzonki?
Ewuś mogę powiedzieć, że każdy wolny czas.Ostatnimi dniami w te upały zostawałam na 2-3 dni na ogródku i bardzo wcześnie rano wykonywałam prace ,które w późniejszych godzinach były by niewykonalne a w nagrodę za pracę w myśl porzekadła "Kto rano wstaje ,temu .......daje" raczyłam się dobrą kawą w towarzystwie znajomych,koleżanek, upajałam się śpiewem ptaków,szumem traw i leniuchowaniem do czasu podlewania donic lub ogródka.
Ogrodowce