Witajcie ponownie
Zaczynając wątek niemal z nowym rokiem sądzę, że fotograficznie przybliżę wam najpierw ubiegły rok, żeby tym z którymi nie znamy się z innych forów ułatwić nieco ogarnięcie całości. Teraz i tak zima, zdjęć mało lub wcale nie robię-więc w sam raz mamy te 2 miesiące na zaległości.
Dla przybliżenia warunków trwania tej nieuleczalnej choroby i żebyście nie musieli się domyślać małe cv
Od 15lat mieszkam na wsi co jest spełnieniem moich zamierzeń, od nieco więcej jestem członkiem PTMK czyli starym kaktusiarzem, tak samo jak jestem w kilku organizacjach zrzeszających hod. koni, ale to już mniej interesujące dla chwastolubów.
Głównym rdzeniem kolekcji są sukulenty, w tym kaktusy, choć ostatnio ich liczba nieco się zmniejszyła bo sił nie przybywa a warunki zimowania dawały mi ostro w kość(znoszenie i wynoszenie 2 razy w roku tysięcy doniczek...). Drugie co do ilości są hoje, a potem reszta zieleniny-która być może też rozrosła by się nadmiernie gdyby nie to że... nie ma gdzie
Mam bardzo duży ogród który z czasem ewoluować zaczął ze skalniakowego do prawie bezobsługowego półdzikiego, jako że mój czas zajmują kolekcja w 25m szklarence z poliwęglanu,duży warzywnik, wieczny remont, 7 koni i 6 psów-w tym jeden ostatnio ratowany połamaniec-do adopcji(mam nadzieję że znajdzie dom, a nie zostanie u mnie jak 3 poprzednie...
No. To teraz już się znamy-przynajmniej chwilowo jednostronnie
Żebym się nie doszukiwała-powiedzcie czy mogę bezpiecznie wstawiać tu wszystko-od kaktusów przez jakąś migawkę z ogródka, koński ogon czy wedle życzeń z powitalnego wątku-czasami jakiś przepisik? Bo kilku własnych wątków nie ogarnę czasowo i albo będzie jeden w miarę czynny albo 5 zdychających
Zacznijmy więc od stycznia-jeszcze tego roku
Zaczął się kwitnieniami
Stapelia
Crassula Bouquet
Crassula elegans ssp namibiensis
Rozkwitające pąki tej "kalateowatej" z pierwszego zdj.
Hipeastrum też dodało swoje
Faleczki po 12latach kwitną już bardzo słabo, czas je chyba powyrzucać i kosze zasiedlić nowymi z marketu.
Hoya sp.Kalimantan
H.lacunosa "Giant"
Adenia perrieri
I na tym o ile pamiętam skończył mi się limit dozwolonych zdjęć w poście... No, trudno... będziemy styczeń ciągnąć jeszcze następnym razem
Teraz życzę wam udanej zabawy wieczorem, a w nowym roku wielu dobrych,pogodnych chwil pełnych szczęścia i jak najmniej niepowodzeń.