Tylko żeby nie było znów że to za pracochłonne
Drożdżowe prababci Reginy
(tak lekko licząc z okresu pierwszej wojny światowej najdalej okresu międzywojennego-bo moja babcia w trakcie drugiej wojny była już dorosła z dzieckiem-a przepis miała od swojej matki-czyli mojej prababci)
4kg najlepszej mąki przesianej przez sitko
30 dużych żółtek
50-60 dkg drożdży (surowych)
1,5 kg cukru
2 kostki masła (ew margaryny)
mleko ciepłe- ile potrzeba
Laska wanilii, skórka z pomarańczy kandyzowana, rodzynki.
Żółtka utrzeć z cukrem (dawniej to tłuczkiem w kamionkowej makutrze.....
)
W przesianej mące w dołku zrobić zaczyn z drożdży i mleka, jak ruszą dodać utarte żółtka z cukrem i wyrabiać rękami około godziny(jeśli jest kilka porcji-np. z 8kg mąki-to czas wyrabiania tak samo wzrastał- te dłonie są ważne ze wzgl na ciepło.. nawet jak były miksery dalej robiło się ręcznie)...
Potem dodać stopione lekko ciepłe masło i wyrobić aż się ono wchłonie w ciasto, potem dodać bakalie, ew, aromaty (np. arakowy i rumowy- kiedyś odrobinę rumu).Postawić w cieple przykryte ściereczką do wyrośnięcia. Zrobić z nich strucle(z makiem, z powidłami) dać im podrosnąć w blaszkach i upiec. Świeżo wyjęte z piekarnika posmarować masłem.
A to moje drożdżowe na makowiec-samego nie próbowałam-uwielbiam makowiec i musi być bezwzględnie ten-soczysty, taki jak lubię...
mak najpierw przygotowuje- 200g maku zalane wodą(zimną) gotuję 5 minut,studzę w wodzie, odsączam na sitku, zmielę na maszynce z drobnym sitkiem.Dodać 100g stopionej margaryny lekko ostudzonej, 150g cukru,cukier waniliowy,2 jajka, jak ktoś lubi to aromat migdałowy i rodzynki.Taki mak jest soczysty i baaardzo dobry w cieście-dowolnym.
Ciasto- trochę ponad 300g mąki (sorki-ale nieco na oko czasami robię-jak dawniej- tyle ile potrzeba
żeby się dobrze zagniotło) przesiać do miski, do tego 2 łyżeczki od herbaty płaskie drożdży instant, 50g cukru, 150ml letniego mleka, 1 jajko-wszystko wyrobić dobrze, dodać 75g stopionego lekko ciepłego masła,wyrobić aż ciasto będzie gładkie i błyszczące(jak to się za czasów babci próbowało-ściskając w pięści ciasto pomiędzy kciukiem i palcem wskazującym z pięści miała się wycisnąć gładziutka piękna kulka, dobrze wyrobione ciasto ma bardzo malutkie dziurki po upieczeniu, równomiernej wielkości-bez różnych bąbli)
Ciasto zostawić pod ściereczką aż podwoi objętość. Rozwałkować prostokąt, posmarować makiem, zwinąć struclę, ułożyć w blaszce wyłożonej papierem, jak trochę wyrośnie posmarować żółtkiem z mlekiem i upiec w 180C
Powiedzmy że z powodu ilości żółtek dawne ciasto to tak raczej na święta.. to moje może być na niedzielę
Przy okazji- a piwo jałowcowe znacie? To też nasz rodzinny przepis ze strony dziadka. Kiedyś dawno temu sprzedałam go do jakiejś książeczki kulinarnej, ciekawa jestem czy w ogóle jakoś się wśród czytelników zagnieździł?.....
Ja bardzo je lubiłam kiedyś, dawno nie robiłam, chyba z braku czasu, ale w dzieciństwie ten napój był u nas zawsze robiony i lubiany.