Ostnice rodzime przeżyły bez uszczerbków, a turzyce tak w kratkę.
Wczoraj miałam zabawę, bo myłam okna i musiałam ściągać kwiatki z dwóch parapetów, z pręta, przekładać te co stoją na kwietnikach i podłodze. Samo mycie trwało krótko, ale to bieganie z roślinami! Tyle dobrego, że większość przy okazji została wyprysznicowana
Trochę dzisiejszych fot:
Hoja Shepherda - podjęła wzrost, ale szybkobiegacz to nie jest i zaczyna mnie irytować.
Hoya krohniana, odbija, liście dalej podejrzane.
Begonia z ostatnich wymian:
Begonia "tygrysek" - dzieliłam w marcu, bo ktoś zażyczył sobie sadzonki z korzeniem. Wysłałam większą i teraz moja się regeneruje.
Trzykrotka T.sillamontana, ślicznie włochata
Filodendron zwisający w odmianie. Przebieram łapkami, żeby rósł szybciej, chcę go dać gdzieś do zwisu. Póki co na parapecie, więcej światła.
Trzykrotka od Karoliny, wymaga już odmłodzenia
Hoja Wayeta, drugi powolniak. Kolorek fajny, ale jeden pokolorowany liść to trochę mało
Hoya brevialata, ta nieco przyspieszyła
B.
a moja Bella zaczyna produkować pączusie - może i na multi coś przejdzie 
powoli klimatyzują się, choć u mnie mikroklimat mniej korzystny niż u Ciebie (dość wietrznie i zimno)
i sygnonium wpadło mi w oku równie piękne co stare to jare 
