Ja sądzę, że iwci chodzi o kule, w których jest woda spływająca do podloża, a nie o te, w których czasem sadzimy rosliny. Nie mam zdania, nie próbowałam. Wykorzystałam podobny "patent" w postaci butelki napełnionej wodą z małym otworkiem, przez który woda wpływała do podłoża, gdy wyjechałam w lecie i musiałam zabezpieczyć roślinki na balkonie przed wyschnięciem. Wtedy sprawdziło się. Reklamowane kule widziałam, ale przyznaję, że wolę własne oko i palce do sprawdzania wilgotności. Przy okazji można pogadać z roślinkami