Chociaż w nazwie ma słowo 'starzec' z rośliną znaną dobrze z miejskich rabat - Starcem popielnym nie ma nic w wyglądzie wspólnego.
Tak naprawdę nie trudno pomylić go z bluszczem pospolitym Chyba że akurat kwitnie, wtedy od razu wiadomo, że to nie bluszcz. Kwiaty ma żółte, wielopłatkowe, ma też owoce, które zmieniają się we włochate kulki.

http://naradka.wordpress.com/2011/04/11 ... czolistny/

_________________
Pozdrawiam,

https://bobrowyborkow2.blogspot.com/

Debra, mam tego "starca", ale to jeszcze młode roślinki, jedna z odmian kwitła w listopadzie. Rosną w ziemi uniwersalnej, całe lato wygrzewały się na południowym balkonie.

_________________
Pozdrawiam, Basia
Mój album http://picasaweb.google.co.uk/iryda1957

Piękny okaz, jak miło, że go nam pokazałaś.

_________________
Pozdrawiam,

https://bobrowyborkow2.blogspot.com/

Dziękuję Krysiu, dostałam szczepki od Martyny, z tego Forum, niestety już do nas nie zagląda
Mam problemy z zimowaniem, w mieszkaniu za ciepło, ale u mnie w pracy na parapecie czuje się dobrze, a w lato znów będzie się wygrzewać na południowym balkonie.

_________________
Pozdrawiam, Basia
Mój album http://picasaweb.google.co.uk/iryda1957

Szkoda, że nie zagląda, takie miłe Forum

A o starca dbaj, bo naprawdę śliczny. No i byle do lata.

_________________
Pozdrawiam,

https://bobrowyborkow2.blogspot.com/

Patrząc na zdjęcia, to powiedział bym że to bluszcz . Bardzo ciekawa roślinka

_________________
Pozdrawiam Bogdan

Także miałam tego starca. Dla mnie był przepiękny. Szybko rósł..niestety padł. Będę znów go usilnie poszukiwała.

Zuzanno, ale to wielka strata.
Czy potrafisz określić co się stało? Co mu zaszkodziło?
Warto by to wiedzieć, by się ustrzec takiej straty, jak się ma tego starca.

_________________
Pozdrawiam,

https://bobrowyborkow2.blogspot.com/

Mojemu starcowi najprawdopodobniej sama zaszkodziłam. Po letnim pobycie na świeżym powietrzu urósł do dość pokaźnych rozmiarów. Był śliczny, a taki zasłużył na reprezentacyjne miejsce. . Niestety to miejsce okazało się dla niego zbyt ciemne, daleko od okna i jak na porę zimową zbyt ciepłe. Innej przyczyny nie widzę. Żadnych niepożądanych stworzonek na nim nie zauważyłam. Tak więc moja wina, moja bardzo wielka wina. . Póki go znów nie zdobędę nie odżałuję moje okazu.

No tak, zima dla niego to trudny okres. Trzeba mieć widne, ale dość zimne pomieszczenie.
Zuzanno, powodzenia w poszukiwaniu następcy zatem.

_________________
Pozdrawiam,

https://bobrowyborkow2.blogspot.com/