Hej wszyscy znawcy egzotyki. Pomóżcie mi.
Byłam dziś w obi i zauważyłam krzaczek. stał sobie on biedny, sam z siostrą(bratem?) na wózku z przecenami, czekający na swój marny los. Obok krzątała się pracownica, wyrzucając uschnięte rośliny. Niechybnie krzaczek skończyłby tak samo, gdybym jakimś cudem nie namówiła mamę by się w owym markecie zatrzymała. Wytrząsnęłam drobniaki, pożyczyłam parę złoty i oto mam w domu swojego pierwszego cytrusa. Cena atrakcyjna z 99,99 na 29,99. Pani w sklepie powiedziała, żeby dać odżywkę (na którą mi już nie starczyło). Jak mam tym biedactwem się zająć?
Tutaj zdjęcia. Tak wygląda w całości:
Załącznik:
WP_20180626_12_18_12_Pro.jpg [ 201.69 KiB | Przeglądany 4395 razy ]
Tutaj pokazuje, że ma sporo zielonych jeszcze gałązek, z których liczę, że coś wypuści:
Załącznik:
WP_20180626_12_18_17_Pro.jpg [ 199.69 KiB | Przeglądany 4395 razy ]
Liście są zdrowe (poza jednym, za moją dłonią)
Załącznik:
WP_20180626_12_18_23_Pro.jpg [ 160.29 KiB | Przeglądany 4395 razy ]
Chciałabym odratować go, ba liczę na to!