Elu, Tulae zauroczyla mnie nie tyle kwiatami ( w porownaniu z innymi pasjami, kwiatuszki malo atrakcyjne ) ale liscami wlasnie, przypominajacymi kacze lapki. Trzeba jednak przyznac, ze o ile kwiatuszki nie przypominaja innych ''pasjowych'' kwiatow, to roslina porasta nimi bardzo obficie, a nie jak u innych - dwa kwiatuszki dzis, i jutro po kwiatuszkach . Moja kwitla baaardzo dlugo. Nie przycielam jej na jesien, ale zabralam na strych. Niewiele to zmienilo, bo pomimo podlewania jedynie raz na m-c i tak zachowala swiezosc i wszystkie liscie. Powiedzialabym, ze zaczela zasypiac dopiero, jak przyszlo przedwiosnie i pora na przyzwyczajanie do ciepelka i sloneczka.
Na przelomie lutego i maca przycielam roslinke i kilka galazek umiescilam w szklance z woda na poludniowym parapecie z nadzieja, ze sie ukorzeni. No, trwlao to troche dlugo.....
Natomiast doniczke z przycieta roslinka wynioslam na zewnatrz, z poludniowej strony, pod sciane domu.....Tak sie zlozylo, ze trafilo sie kilka nocy z przymrozkami do - 5 stopni. Pasja nie byla niczym zabezpieczana i kiedy we wlasciwej porze nie puscila listeczkow, bylam przekonana, ze przemarzla.... Jednak nie... Jak widzialas na zdjeciach, odbila i obsypala sie listeczkami, jednak na kwiatuszki w tym roku nie licze. Moje roczne doswiadczenie nie jest miarodajne, poniewaz zima byla ''nie zimowa'', a te przymrozki na wiosne chyba wprowadzily roslinke w stan zimowej hibernacji, i zamiast spac w grudniu, to spala cala wiosne.... Ja zasiegalam jeszcze informacji o tej roslince gdzie sie da...... Dowiedzialam sie m.in., ze to, ze hodowca podaje mrozoodpornosc, to podobnie, jak np. termin przydatnosci do spozycia artykulow spozywczych. Jest to termin, na ktory producent daje gwarancje. Ale np. jeden dzien po tym terminie, jesli produkt np. byl zamrozony, mozna go spokojnie zuzyc, bez zadnej szkody dla zdrowia.... Tak samo z roslinka. Jesli jest ze odporna do -5 stopni, to znaczy, ze taka temperature na 100 % przezyje bez zadnych zabezpieczen..... Natomiast jesli ja wsadze w grunt, a nie bede trzymac w doniczce, obsypie na zime czyms dla ochrony przed mrozem, okryje agrowluknina lub czyms takim...... to przezyje nawet duuuzo nizsze temperatury... Tak mam zamiar zrobic w tym roku. Nie zabiore roslinki do domu. Zostanie na zewnatrz. Trudno....jak nie zaryzykuje to sie nie dowiem.... Co z tego wszystkiego wyniknie, bede informowac na biezaco..... Nie chce sie wymadrzac, ale gdybym byla na twoim miejscu i miala takie sadzoneczki jak ty, to na nadchodzaca zime zabralabym do domu, na parapet.... podlewala normalnie, niech se borocek rosnie i nabiera sil.... Na sezon do ogrodka i niech kwitnie....
Ja ci posle tego specjalnego nawozu do pasji, to podkarmisz maluszka. Moze doczekasz sie w nastepnym sezonie kwiatuszkow....?
Autor postu otrzymał pochwałę
_________________
Kwiatowe eksperymentyKwiatkowe eksperymenty IIKwiatkowe eksperymenty III
Niezwykłe opowieści
''Jest tylko jeden kraj - ziemia, tylko jedna rasa - ludzkosc i tylko jedna religia - milosc '' RenataNie mam polskich znakow w komputerze