asta1601 pisze:
Kiedyś sąsiadce wspominałam, że chętna byłabym na kupkę od jej kurek i wczoraj kobita przyniosła mi taczkę żywej, śmierdzącej kurzej kupy - przełożyłam do beczki i co z tym dalej? Zalać wodą i zostawić do sfermentowania, czy jak, bo samą kupą boję się podrzucić, żeby nie wypaliło, a w necie tylko o granulatacj piszą. Może miał ktoś do czynienia z żywą kupą kurzą w ogrodzie?
Jeszcze lepsza jest owcza ale obecnie trudno osiągalna.
W latach 80-tych ub.w. miałem ją na tony od sąsiada któremu się ta hodowla opłacała i Polsce bo były dewizy (twarda waluta).
"Kurzą kupę" możesz zastąpić wygodniejszym kurzakiem (10L/ok.20zł a z tego jest już mnóstwo roztworu - b.wydajny). Przez jego moc, stosuję go b.ostrożnie celem pobudzenia roślin ogrodowych ,drzew i krzewów głównie luty-kwiecień.
Do twojego pomysłu na "kurzy roztwór" dodałbym jeszcze trociny od stolarza ale doprawdy nie wiem w jakim stosunku.