Jeszcze wczoraj była to gęsta kępa liści, pod którą chowały się ślimaki i trochę ją podgryzały, ale nie bardzo. Dzisiaj od rana sporo padało i wieczorem okazało się, że z liści zostały tylko smętne kikuty...
Wszędzie siedziały jasne szaro-niebieskie gąsienice, które nic innego chyba nie zamierzały zjeść, oprócz tej konkretnej rośliny. Mam nadzieję...
Tak wyglądają obgryzione liście:
Tutaj cała ta kępa:
A to winowajcy:
Mam nadzieję że to jakiś ładny motylek
Co to za inwazja i czy roślina ma szansę jeszcze się odrodzić?