Każdy z nas od czasu do czasu walczy ze szkodnikami. Najtrudniej jest z domowymi roślinami, na których zazwyczaj nie chcemy stosować środków chemicznych. W tym roku "odkryłam" dzięki koleżance środek na bazie oleju rydzowego. Pisałam już gdzieś o nim. Teraz mogę stwierdzić, że u mnie sprawdza się bardzo dobrze. To Emulpar. Zlikwidował mi przędziorki na kokosie. Niedawno zauważyłam, że na cytrynie zostawionej w ogrodzie pojawiło się kolejne pokolenie miseczników - jedna gałązka była cała nimi oblepiona. Opryskałam Emulparem i po 3 dniach zmyłam wszystkie strumieniem wody. Teraz jeszcze tylko powtórzę oprysk by ewentualne niedobitki też zlikwidować.

Producent podaje, że działa na:
mszyce, przędziorki, szpeciele, miseczniki, tarczniki, ogranicza liczebność wciornastków i mączlika szklarniowego, eliminuje formy zimujących szkodników.

Zalecane stężenie: 0,9%-1,2% 90-120 ml preparatu w 10 l wody

Możemy kupić także w wersji gotowej do użycia - 750 ml (taki używam)

_________________
Pozdrawiam
elka



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III

Dobrze wiedzieć, ja walczę raczej z ziemiórkami i wełnowcami - tak na zmianę, żeby mi się nie nudziło ....

_________________
Maja



Dziwadełka Majki - III
Miniaturki czyli Majkowe bonsai
Blog Dziwadełka Majki
Mój kawałek świata część II

Ja proszę o wyjaśnienie jaka jest różnica miedzy EMULPAR 940 EC 100 ml za ok 15-20zł a Emulpar' 940 EC 1l za 22 zł Widzę ,że znacznie w cenie ale może jeszcze czymś

_________________
Marzenie przez pół wieku cz I,
Moje-marzenie-czII

(HE) NIULA Pozdrawia
Moje domowe towarzystwo
Nad programowe
...Nie uronię za nich ani jednej łzy...

Pozostajesz w naszej pamięci... Heniu, dziękujemy

A ja przy okazji zapytam też, bo pryskałam (mając nadzieję na usunięcie przędziorków i może wełnowców). Co zrobić z popryskanymi roślinami, na powierzchni liści jest delikatna tłusta warstwa. Umyć? Po jakim czasie?

B.

_________________
Moje domowe rośliny cz.1 , cz.2 i cz.3

Nie cierpię przemywania liści, a pryskam często. Na razie tylko ostrą amunicją w postaci środków chemicznych trujących. Mam gdzie wynieść rośliny tak aby oprysk nie był przeprowadzany w domu.
Dzisiaj znowu pryskałem cytrusy.

Ja pryskałam na ogrodzie i pozbyłam się robali.Nic więcej nie robiłam bo deszcze chyba spłuczą a i liście opadną.
Teraz kombinuję ,że po kuracji będę pryskać wodę z mydłem ogrodniczym i ciepły prysznic.Zastanawiam się jednak czy ten preparat nie zaklei jaj na tyle ,że nowe dziadostwo się nie wylęgnie.Może nic nie robić po kuracji. Nic nie mogę znaleźć na ten temat.
Jeśli nikt nie poradzi to pozostanie jeszcze metoda prób i błędów.

_________________
Marzenie przez pół wieku cz I,
Moje-marzenie-czII

(HE) NIULA Pozdrawia
Moje domowe towarzystwo
Nad programowe
...Nie uronię za nich ani jednej łzy...

Pozostajesz w naszej pamięci... Heniu, dziękujemy

Podejrzewam, ze nie ma różnicy. Większe opakowania są zawsze dużo tańsze. Okres ważności to chyba 2 lata.
Z małego opakowania (100 ml) uzyskasz ok 10 l roztworu, z dużego 1000 l...
Ja kupiłam 30 ml i wiem, że to mi wystarczy na 2 -3 lata. Zależy jakie kto ma potrzeby

Moje stały na powietrzu, więc same trochę się kąpały, a umyłam wszystkie wnosząc do domu

Zastanawiałam się czy to nie szkodzi roślinie, ale u siebie nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów.

_________________
Pozdrawiam
elka



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III

Właśnie Elka, preparaty na bazie substancji oleistych zatykają pory w liściach.

Właśnie tego się obawiałam, ale może odgrywa tu rolę wielkość cząsteczki i te nie są groźne...?
Może jakiś biolog się wypowiedzieć?

_________________
Pozdrawiam
elka



Wrocławska przyroda
moje kolczaste cz. 3.
trochę egzotyki cz.III
w moim ogródeczku - cz. VI
kwiatuszki elki III

Można póżniej przemyć wodą z dodatkiem ludwika.