magi123 pisze:
(...)
kwiat ze zdjęcia nr 2 i jukka, do wyrzucenia (niestety). Jeśli łodyga gnije, to nie da się z tym nic zrobić. Na dracenie mogą być wełnowce, tak jak pisze Ela, i to jest trudne do wyleczenia. Lubię bardzo draceny i jest zapewne sposób na wyratowanie. Trochę cierpliwości i można odszukać na tym forum wiele dobrych porad nt. pozbycia się wełnowców.
Zauważyłam, ze preferujesz gliniane donice - może to powodować dłuższe utrzymywanie się wilgoci, niż w donicach plastikowych i stąd roślinom mogą gnić korzenie i rozwijać się choroby grzybicze. Jeśli wyjmiesz kwiat z całą bryłą korzeniową ( będzie to trudne, bo przy zbyt dużej ilości wody bryła rozlatuje się) to owiń w kilka warstw gazety (zwykły papier, nie lakierowany). W ten sposób bryła korzeniowa odda nadmiar wody. Czynność trzeba powtórzyć wielokrotnie. Przy wełnowcach donice są do wyrzucenia, albo trzeba super dobrze odkazić.
Zresztą, jeśli to wełnowce, to trzeba bryłę dobrze umyć. Jest to pracochłonne. Kupiłabym nowe kwiaty lub poprosiła znajomych o szczepki. I nowych roślin nie przelewać.
I jeszcze (sorry) druga uwaga, ziemia wygląda na wyjałowioną. Trzeba częściej przesadzać do nowej ziemi, a odżywki stosować rzadziej.
(...)
Moim zdaniem trudniej jest przesadzać stare rośliny częściej, a np przy Juce, Dracenie, itp stosuje się zasadę, że wymienia się tylko górną warstwę ziemi i to nie częściej jak co 2-3 lata.
Samo osuszenie roślin będzie przydatne, a ja bym też - przy tej okazji - wymienił tę mokrą ziemię (częściowo, tak 1/2) u wszystkich roślin uzupełniając odpowiednią dla danej rośliny i postarał się je uratować tym bardziej, że łodygi mogą tylko nagniwać a nie gnić.
Co do donic to może masz rację ale bez odpowiedniego drenażu każda roślina przegra, za to te ceramiczne są bardziej oddychające i estetyczne.
Anula86 ma kilka (kilka roślin) problemów na raz i to jest najgorsze ale spróbować warto - gdy się uda je uratować to będzie większa satysfakcja niż kupione nowe, kolejne rośliny...