Dalej to było tak, że posialiśmy trawę zaraz po Świętach Wielkanocnych, czyli jakoś w kwietniu.
Na początku rosła dosyć rachitycznie, ale pamiętam, że po majowym weekendzie, na który wyjechaliśmy sobie, trawa po prostu zaszalała.
Było wtedy dosyć deszczowo i ten deszcz chyba tak ją pobudził do wzrostu.
Muszę jednak przyznać, że mój mąż dbał o ten trawnik na początku, codziennie podlewał, wyrywał chwasty, więc trawa rosła dosyć ładnie.
Jak już pisałam w innym wątku, potraktowaliśmy ją w którymś momencie nawozem do zachwaszczonych trawników i to był bardzo dobry krok.
Inna sprawa, że chyba utrafiliśmy z pogodą na sianie trawy, wiosna była ciepła i dosyć deszczowa.
Jak w różnych okresach wyglądał mój trawnik, można podejrzeć w moim wątku ogrodowym.