Czytałem wiele podobnych pytań i doszedłem do wniosku, że powodem obsychania końcówek liści jest jakiś nieodpowiadający roślinie warunek w uprawie. Ale jaki... Nie wiem. Dlatego zdecydowałem się założyć ten wątek.
Moja zielistka ma rok. Od tego czasu rośnie w glinianej doniczce (15,5 cm średnicy), w marcu ją przesadzę. Stoi w odległości ok. 1,5 m od okna wystawy zachodniej, na szafce. Zimą jest dość chłodno - około 16 *C. Ja nie lubię ciepła, często wietrzę... Nie wiem, czy wietrzenie jej odpowiada, ale nie jest przy oknie, więc raczej nie przemarza. Powietrza jest raczej wilgotne - słabo ogrzewane, w pokoju mam akwarium, często otwieram okna. Podlewam wodą z akwarium, bo uważam taką za najbezpieczniejszą - bez chloru, odstana, trochę "nawozu" organicznego
Zielistka chętnie rośnie i wypuszcza teraz czwarty rozłóg, ale odkąd pamiętam, obsychają jej te końcówki... Tak jakoś 2 miesiące temu zaatakowały ją larwy ziemiórek, ale podlałem roztworem Confidoru i od tego czasu już się nie pojawiły. Nie zraszam zielistki, nawoziłem w lecie, ale rzadko. Przyznaję się do jednego większego błędu: zdarzało mi się zielistkę przesuszyć... A ona bardzo szybko wchłania wodę, po dwóch dnia już ziemia jest przeschnięta i muszę ją podlać. Nie wiem jeszcze, czy powietrze może jej nie odpowiadać - mam w pokoju odczynniki chemiczne, jest taki charakterystyczny zapach tego powietrza, ale inne rośliny (nefrolepis, soleirolia, pelargonia, begonia Bowera) znoszą to bez problemu.
Jak myślicie, co nie odpowiada mojej zielistce? I jeszcze jedno: ostatnio obciąłem nożyczkami wszystkie obeschnięte końcówki liści, choć nie wiem, czy powinienem to robić?