No i na 99% wczorajszy wiatr będzie przyczyną zgonu mojego Delonka Gdyż większość korzeni niestety została pozrywana, nie sądzę aby roślina była w stanie je zregenerować...

Jak myślicie, wytargać roślinę z ziemi i usunąć oderwane korzenie

_________________
Pozdrawiam, Ksenia

"Szczęście chowa się wśród zwykłych dni..."

ksenia@e.pl

Ja tam bym nie wyciągał - żeby ich nie uszkodzić do końca, natomiast podsypałbym nieco wyżej ziemią, podparł, i postawił w bardziej zacisznym i nieco zacienionym miejscu, najlepiej na parapecie w domu.
To fakt, że te roślinki męczą się w naszym klimacie, przecież nawet nasze letnie 30 stopniowe upały do dla nich ledwo 'ciepło' ("gdy zakwita płomień Afryki, biali ludzie umierają")
I tak podziwiam swoje, że tak dzielnie walczą Podejrzewam, że nie tyle potrzebują pełnego słońca, ile ciepła, również w nocy!

_________________
Pozdrawiam, Łukasz

Właśnie podsypałam delikatnie i postawiłam na południowym parapecie, dobry pomysł, żeby jeszcze podeprzeć. Zaczyna od uszkodzenia liście zrzucać. Co ma być, to będzie Trudno się mówi.

_________________
Pozdrawiam, Ksenia

"Szczęście chowa się wśród zwykłych dni..."

ksenia@e.pl

Mój Delonek żyje o dziwo, korzenie się pewnie zregenerowały bo już się nie chwieje. Początkowo gubił liście, ale w końcu przestał. W zasadzie nie ma reguły kiedy ma "focha" i zrzuca liście. Czasem robi to gdy jest gorąco, zimno, są przeciągi, lub w miejscu gdzie przeciągów nie ma. On się po prostu w Naszym klimacie źle czuje i tyle Ale mimo to dzielnie walczy.

A Wasze jak tam, żyją

_________________
Pozdrawiam, Ksenia

"Szczęście chowa się wśród zwykłych dni..."

ksenia@e.pl

Moje niestety, padły


Żartowałem!
Mają się całkiem nieźle, tzn. większa pozostała większą, ale mała też żyje i to widać. Od czasu, gdy napisałem, że je wystawiłem, są cały czas na zewnątrz. Oczywiście racji chłodnej pogody i małych doniczek wzrost nie jest ekspresowy, ale przyznam, że radzą sobie, lepiej niż sądziłem Na zdjęciu ta większa.

_________________
Pozdrawiam, Łukasz

A moje niestety padły

_________________
Pozdrawiam Bogdan

Ja zdobyłam kilka nasionek z wymiany. Spróbuję z nich wychodowac jakieś roślinki. Boje się tylko czy uda mi się je tak delikatnie opiłować, żeby ich nie uszkodzić. Kiedyś już wysiewałam nasiona i jedno mi nawet rosło dosyć szybko i ładnie, ale ze względu na duże rozmiary musiałam roślinę oddać, a nowy nabywca w ciągu dwóch miesięcy ją zamordował

Agnieszko, zbytnia delikatność w wypadku tych nasion nie jest wskazana
Ogólnie muszę powiedzieć, że nieźle sobie radzą w doniczkach latem, zimy w domowych warunkach bywają niestety dla nich ciężkie, wiele się nie obudzi

_________________
Pozdrawiam, Łukasz

Moje dwie delonki siane w lutym zmieniły właściciela, został nim Bogdan. Niech on się teraz męczy

_________________
Pozdrawiam, Łukasz

Myślę, że nie odczują zmiany właściciela

_________________
Pozdrawiam Bogdan