Po dwutygodniowym nieoglądaniu roślin pracowych (może nawet dłuższym) zrobiłam przegląd, w okularach.....i doznałam szoku! Na dwóch Ceropegiach wełnowców było po prostu grubo, nie mam pojęcia skąd nagle taka zaraza! A może nie nagle...ech te oczy
Pierwszy odruch- wywalić to w czorty bo na tych cieniutkich pędach to walka z wiatrakami! Obcięłam , wszystkie pędy razem z dziadostwem trafiły do śmietnika, a potem zajrzałam do ziemi i następny szok. Wełnowców trochę też było, ale główne źródło szoku to efekt nieplanowanych wykopków. Te bulwy są ogromne. Mam nadzieję, że z nich Ceropegia odrośnie. Nawet jak nie, w domu mam zdrowe. Wykąpałam je dokładnie w ciepłej wodzie z mydłem. Wypłukałam czystą. Co teraz? Oprysk? Czy Emulpar wystarczy? I po jakim okresie od oprysku posadzić do ziemi?