Przed chwilą otrzymałam ALERT odnośnie wichury jaka szykuje się na naszą głowę. I zaś połamie drzewa, mogą być przerwy w dostawie prądu, mam nadzieję, ze nie będzie tak strasznie.
Na razie pogodnie, choć wiatr jest porywisty i zimny.
Na parapecie zakwitł kaktusik. On zawsze kwitnie choć nie chłodzony, teraz też został przesadzony do własnej doniczki.
Załącznik:
DSC01463.JPG [ 292.37 KiB | Przeglądany 440 razy ]
Kwitnie również wilczomlecz na okrągło, choć po ciężkich przejściach jest. Rok temu podlałam i zasiliłam go nawozem , tak jak pozostałe domowe. Potem doczytałam, że dla niego wolno stosować nawóz dla kaktusów i tylko połowę dawki. Jak wyjęłam go z doniczki , to nie miał ani jednego korzonka, tylko kilka kikutów z tych grubszych. Przesadziłam do nowej ziemi dla kaktusów ,podparłam patykiem i tak stał, choć liście nie opadały tylko zrobiły się suche, szeleszczące przy dotyku, już miałam wyrzucić, ale powoli zaczął odżywać. Dziwne, że nie stracił ani jednego liścia. Teraz jest na powrót piękny i gęsty, choć ani razu nie zasilany.
Załącznik:
DSC01465.JPG [ 140.35 KiB | Przeglądany 440 razy ]
Wszystkie cebulowe jakie obecnie kiełkują i kwitną, jeśli nawet przyjdzie mróz, nic im nie zaszkodzi, one mają sposób na przetrwanie, na czas mrozu wstrzymują wegetację.
Załącznik:
DSC01467.JPG [ 301.8 KiB | Przeglądany 440 razy ]
Gorzej, jeśli chodzi o róże.
Jeśli nastąpi mróz, pozbędziemy się większość krzewów, które wcale nie weszły w spoczynek i soki ciągle w nich krążą i mogą w takim przypadku wymarznąć nawet korzenie, żadne przykrywanie nic tu nie pomoże.
Już raz tak było,kiedy zima do mnie przyszła w lutym, na dodatek bez śniegu. Wtedy straciłam większość krzewów.
Tak dzisiaj wygląda róża przed moim balkonem.
Załącznik:
DSC01469.JPG [ 101.12 KiB | Przeglądany 440 razy ]
Moje róże wyglądają podobnie. Nic nie poradzimy, miejmy nadzieję, że nie będzie już wielkich mrozów.
A to dopiero prawie końcówka lutego. 
Moja wiosna się rozkręca, ale wolniutko. Pewnie miałabym już taką kępę krokusów gdyby nie kret, uparł się czort na nie. Teraz część pewnie wpadła gdzieś głębiej, część odkopałam, ale to już nie to.