Podobno do trzech razy sztuka, no to próbujmy.....Może teraz uda sie zaktualizować.
Witam wszystkich zaglądających do tego skromnego wątku.
Najpierw odpowiem na pytania, Karolinko- to Irys bucharski, Aniu-to Wrzosiec.
No i czas pokazać rodzinkę kosową.
Maluchy szybko rosną, już się wycwaniły, nie rozdziawiały paszcz jak ktoś podchodził, a chowały się i usiłowały być niewidoczne.
My nie podchodziliśmy żeby ich nie spłoszyć.
I następnego dnia dwa wyleciały, jeden zasiadł na gruszy
drugi przycupnął w bukszpanie
dwa kolejne zostały w gnieździe na noc
Następnego dnia raniutko jak do pracy wychodziłam już nikogo nie było w gnieździe.
Jeszcze dwa dni siedziały na podwórku w krzaczkach,(psy miały areszt na tarasie), potem już ani nie było widać rodziców, ani nie słychać młodych.
I zostało puste gniazdko.
Mam nadzieję że im się powiedzie
