Dobry wieczór,
W pierwszych słowach chciałem wyrazić swoją radość z odkrycia tego forum (co nastąpiło dopiero dzisiaj
.
W dalszej kolejności pragnę przeprosić za pisanie na temat, który już z pewnością był podnoszony w tym miejscu. Jednak brak mi teraz czasu na przekopanie archiwum wszystkich wątków, a ciekawość (i chęć uzyskania informacji od bardziej doświadczonych działkowców / ogrodników) pali..
Niemniej deklaruję i obiecuję: przeczytam każdy jeden post napisany na tym forum od momentu jego założenia!
W ubiegłym roku przejąłem w użytkowanie działkę w ramach ROD, na której m.in. rosły 3 stare, kilkudziesięcioletnie krzewy winorośli. Były one w fatalnym stanie.. Od dość dawna nie cięte, "puściły się" na orzech sąsiada, zagłuszone konkurencją w postaci winobluszczu i krzewów dzikiego bzu oraz innych chwastów..
Bardzo zależało mi na tych okazach - ich wiek sugerował dużą odporność na różne warunki atmosferyczne, a do tego niezwykle zaskoczyła mnie in plus jakość jagód! Duże, słodkie owoce o cienkiej skórce i znośnie dużych pestkach - przypominały bardziej winogrona znane z krajów południowych niż z Polski!
Z ponad 3 kg, jakie udało mi się zebrać ugotowałem kilkanaście litrów pysznego kompotu
))
Całą jesień pracowałem odplątując i ściągając łozy i starsze pędy z drzewa, remontując stare podpory, odchwaszczając teren wokół i likwidując winobluszcz. Wreszcie podwiązując pędy do konstrukcji, na której mogły się one wspierać i przycinając je zgodnie z zaleceniami p. mgr inż. Mirosława Kaszuby, którego mini-biblię uprawy winorośli "Winorośl" z 1974 pochłonąłem z ogromnym zachwytem!
Na wiosnę, gdy wybiły oczka i zaczęły rosnąć pędy, wyłamywałem te z oczek uśpionych, odchwaszczałem glebę i obsypywałem moje 3 krzewy kompostem. Kiedy pojawiły się kwiatostany, po raz pierwszy ujrzałem "namacalne" efekty mojej pracy - dobrze ponad 100 kwiatostanów zapowiadało fantastyczny plon.
Aktualnie kończy się okres kwitnienia mojej odmiany. Ze smutkiem zauważyłem, że bardzo duża część kwiatów (zawiązków owoców?) obsypała się i opadła na ziemię.. Wiem, że to normalne i zawsze część opada, ale u mnie było to 1/4 - 1/3 wszystkich kwiatów. To chyba bardzo dużo?
I tutaj moje pytanie do Was, Koleżanki i Koledzy: co mogło pójść nie tak? Co powinienem poprawić / zrobić inaczej za rok??
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie! :
Pozdrawiam serdecznie,
c.