Miałem już nie pisać w tym temacie, lecz nie mogę się powstrzymać
widząc błędne rozumowanie w twoim poście Wacławie
wawik pisze:
Zielone pędy krzewu jeśli je zbyt wcześnie okryjemy/opatulimy to one i tak zimą zmarzną i wiosną krzew ma szanse startować od korzeni, o ile wystartuje.
Kto się ociąga z przykrywaniem do mrozów ten ma szansę na to że roślina na skutek niskich temperatur pozwoli pędom przygotować się do zimy - to znaczy zdrewnieć, a zdrewniałych pędów z zasady już nie trzeba nawet opatulać. Natura sobie świetnie radzi bez zabezpieczania przeciw mrozom.
Po pierwsze - w opatulonej roślinie temperatura jest zbliżona do tej na zewnątrz, włóknina chroni roślinę tylko przed mroźnymi wiatrami.
Po drugie - zabezpieczona roślina ma większe szanse na zdrewnienie, ponieważ chronimy ją od gwałtownych przymrozków. W temp. poniżej -5 stopni jej cykl życiowy zamiera i roślina przestaje drewnieć.
Po trzecie - największy błąd w twoim rozumowaniu, że zdrewniałych pędów nie trzeba okrywać. Jest tak wiele roślin, które pomimo że mają zdrewniałe pędy to wymagają okrycia, że nie będę ich wymieniał.