Odświeżam temat.
Mm wiele do powiedzenia, napisania. Przeczytałam cały, calutki temat, post po poście.
Ciekawa jestem czy ktoś przeczyta moje wypociny
Wpierw powiem, że fajnie tak poczytać, zaczynając na `13 roku, a `17 kończąc. Nie przytoczę nicków, wybaczcie, ale w 2013 obserwowałam jak ktoś miał piękna fioletową, zadbaną i nie zastanawiał się, co będzie dalej?
Nadszedł 2015 bodajże i już tylko wspomnienia po niej... Dla mnie to było kilka postów, a dla tego kogoś kilka lat...
Nie miałam pojęcia że gloksynie zasychają. Zawsze wyrzucałam doniczkę, bo myślałam, że zamordowałam.
Teraz mam ochotę zaopiekować się jedną. No i właśnie. Twierdzicie że na jesień zasychają, a znajoma kwieciarka powiedziała, że dostępne w sprzedaży są właśnie na zimę, obecnie czekam na przywiezienie przez nią jakichś. Oby nie były drogie bo się załamię.
Mam kilka pytań:
1. Co zrobić z taką rośliną, która kwitnie zimą? Zacznie mi normalnie się zachowywać?
2. Czy bulwy mogę w mokrych trocinach (wilgotnych) przechowywać?
3. Czytałam, że podlewać kwaśną wodą. Prawda?
4. Czy warto kupić nasiona/liście do rozmnażania, czy lepiej roślinę?
5. Po jakim czasie młode wypuszczą bulwy?
Co do rozmnażania, bo na pewno będę chciała, Podział z liścia. Podejrzewam, że mam tę książkę, której zdjęcie fragmentu ukazało się tutaj, będzie przydatna.
Chyba to wszystko, przynajmniej na razie. Mam nadzieję, że temat wróci do ŚWIATA ŻYWYCH.