Jako człowiek podatny na urok zwierząt,uważam że powinniśmy stwarzać wszelkim organizmom żywym warunki,które wspomogą ich egzystencję.
Ale jako (przykładowo) miłośnik motoryzacji,aut i wszelakiej karoserii jestem przeciwna niesieniu pomocy ptakom w mojej okolicy.
Wiosną,latem czy jesienią samochody noszą ślady odchodów,które w połączeniu ze słońcem skutecznie niszczą powierzchowny klar i spodni lakier.
Pamiętam ,jak w ogrodzie rywalizowałam z Kosem,o swoją własną wiśnię.
Nim owoce dojrzały,były zjadane przez ptactwo.
Było to nieco problematyczne,aczkolwiek rozumiem,że Kos radził sobie,jak tylko mógł.
Ludzie czasami przerastają samych siebie, dokarmiając ptaki kanapkami z szynką,czy ziemniakami.
elka , zamieściłaś zdjęcia m.in. Biedronek. Każdego lata budynek w którym mieszkam,oblegany jest przez tysiące tych owadów.
Okupują ściany zewnętrzne,okna i wpraszają się do mieszkania.