Wykopałam ten temat, bo od około 3 miesięcy przędziorek zatruwa życie mi i mojej róży doniczkowej. Pozbyłabym się roślinki już dawno, gdyby nie fakt, że wykazuje wielką wolę życia i mimo szkodnika cały czas wypuszcza pączki. Po drugie dostałam ją od mojego partnera, więc mam do niej sentyment. Próbowałam już wszelkich sposobów, które znalazłam w necie. Spryskiwałam wodą z czosnkiem, sodą, preparatem Ogrodnik, Ortus, powtarzałam zabieg po tygodniu i po kolejnym, moczyłam prysznicem... Wszystko bez efektu, on dalej jest! Dzisiaj w akcie desperacji- tak jak poradziła koleżanka w poście powyżej- każdy listek z osobna przemyłam wacikiem moczonym w wodzie z detergentem i zmieniłam ziemię. Co jeszcze mogę zrobić?? Czy jest wśród Was ktoś kto skutecznie pozbył sia gada?