Bardzo dziękuję za mile słowa, ale wobec Waszych fantastycznych kolekcji, moje kwiatki wypadają nadzwyczaj skromnie. Dawniej miałam dużo kwiatów – tak się rozrosły, że warunki mieszkaniowe już im nie sprzyjały i musiałam przeprowadzić radykalną selekcję.
Podobnie jak Adamowi, ogromną satysfakcję sprawiało mi wyhodowanie roślin z nasion. Rozmnażałam gloksynie przez nacinanie nerwu liścia. Było to tym bardziej interesujące, że nowe rośliny nie powtarzały cech macierzystych i kwiaty miały różną barwę.
Elu, miałam również dwie wyhodowane przez siebie kliwie, które pięknie kwitły dwa razy w roku i zawsze miały dwie łodygi z kwiatami. Z czasem wyrosły zbyt potężne jak na moje warunki mieszkaniowe a kłącza rozsadzały wszystkie kolejne donice.
Aga – niestety musiałam oddać moją piękną hoję, bo reagowałam alergicznie na jej zapach. Szkoda mi tych kwiatków, na szczęście mam duży balkon z gąszczem roślin.
Z pozdrowieniami
Mira