Wracam po 2 latach
Moja sytuacja trochę się zmieniła i teraz ilość moich roślinek to niestety minimum ;( Kilka doniczek drzewek szczęścia próbuje żyć samotnie w niezamieszkanym domu. Podlewam je co jakiś czas. Jukę i jednego aloesa oddałam koleżance jak się wynosiłam. Przeniosłam się z domu do bloku do mamy, która hoduje tylko zamiokulkasy a wszelkie moje roślinki w pokoju ciągle przestawia, przekłada do innych doniczek jak mnie nie ma i w ogóle dramat
Niedawno cytrynka niestety uschła, grudnik też padł, pachypodium oddałam "teściowej", bo miało za mało miejsca na wąskim parapecie, storczyk przez chaos (nawet go budowlańcy zrzucili mi z parapetu :/) nie chce kwitnąć i próbuje chociaż korzenie ratować.. Kupiłam też miniaturowego storczyka w Tesco, oczywiście dramat z korzeniami, bo rósł w mchu który był ciągle mokry.. No cuda po prostu
Ostatnio przesadziłam go do kory, mimo że kwitnie, więc pewnie niedługo zrzuci kwiatki
Za to rozdzieliłam i rozsadziłam aloesy. Tak, to chyba jedyna pozytywna zmiana. Gdy zobaczyłam zdjęcie które dodałam tu kiedyś nie mogłam się nadziwić, że tak się rozrósł. Teraz mam jednego dużego, 2 średnie i... 18 malutkich
Tylko bez korzonków więc zobaczymy czy przeżyją. Mają być w większości pooddawane znajomym.
W ogródku mamy zasiał się przypadkiem kasztan a, że nie mogłam go oczywiście wyrzucić jak to ja.. włożyłam do do doniczki póki jeszcze korzeń nie był kosmicznie długi i rośnie sobie ładnie
Trochę udaje marihuanę
(niedługo dodam tu zdjęcia, robimy reaktywację tematu
tylko tytuł wypadałoby zmienić...)