Dzień dobry wszystkim
.
Piszę z prośbą o radę. Odziedziczyłem dziś w pracy doniczkę bardzo zaniedbanej epiphyllum oxypetalum którą chciałbym się zaopiekować. Niestety moje doświadczenie w ogrodnictwie ogranicza się do wychowywania od maleńkości jednego drzewka cytrynowego (które od pół roku rośnie jak na drożdżach i jest ze mną szczęśliwe
), stąd prośba o porady od bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów, z racji mojego małego doświadczenia, im bardziej szczegółowe tym lepiej
.
Dokładne zdjęcia roślinki pod tym linkiem:
https://drive.google.com/drive/u/1/fold ... DllX0JjbEURoślinka jest w złym stanie, wiele łodyg jest połamanych i suchych, większość liści zżółkła, część pokryła się ciemnymi plamami. Od lat nie była przesadzana, podlewana rzadko, a nawożona co najwyżej popiołem z papierosów... Ale mimo takiego stanu jeszcze miesiąc temu byłem świadkiem jak zakwitła na korytarzu czym mnie oczarowała.
W pierwszej chwili planowałem jedynie uszczknąć z ładniejszych liści sadzonki według rysunku i rozsadzić do małych doniczek, ale skoro dostałem całość może da się ją odratować?
Moje główne pytania:
1) Czy suche gałązki i listki odcinać, jeśli tak to w którym miejscu?
2) Przesadzanie, do jakiej ziemi? Czytałem że lubią ziemię kwaśną, próchniczną i przewiewną, czy odpowiednia będzie ziemia do storczyków, wraz z taką storczykową doniczką osłonką ułatwiająca odpływ nadmiaru wody? Czy podczas przesadzania powinienem delikatnie (aby nie uszkodzić korzeni) pozbyć się starej ziemi?
3) Czy warto zastosować teraz dodatkowy nawóz aby pomóc jej odżyć, jeśli tak to jaki?
4) Pokój całą zimę mam bardzo ciepły (~25*C) z oknem na południe (choć balkon i blok obok sprawiają że słońce bezpośrednio w okno świeci ledwie 3-4 godziny dziennie), czy w takich warunkach może bezpiecznie przezimować?
Za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi ja i Miss Alabama (tak, już nadałem jej imię
) będziemy bardzo wdzięczni.