Zupełnie nie spodziewałem się, że moja ulubiona, całkiem zielona (z pominięciem łodygi, która zamieniła się w pień) jest w stanie wypuścić...takie cosie:
Szeflera ma trzy "odnogi" (czwartą uciąłem do romnożenia, przyjęła się
), jedna spokojnie rośnie, druga wypuściła mnóstwo, mnóstwo nowych liści, a trzecia właśnie to coś powyżej.
^ Tutaj dobrze widać tę drugą dziką odnogę.
Jeśli ta trzecia faktycznie będzie kwitnąć, to czy potrzebuje jakiegoś "specjalnego traktowania"? Zima nadchodzi, powinno się ograniczyć podlewanie, ale jeśli zamierza mi tu na grudzień popisać się rozkwitem, to może jednak tego podlewania nie ograniczać? W dużym pokoju ma ciepło, przedtem stała u mnie na parapecie, ale tak się rozrosła, że musiałem ją przenieść by przestać zahaczać o nią głową.