Kasiu, Natalio, Gosiu
Czytając jakie straty wyrządził Ksawery w Waszym otoczeniu, z drżeniem serca pojechałam w zeszłym tygodniu sprawdzić jak wyglądają moje ogródkowe włości. Na szczęście nic się złego nie wydarzyło. „Facet „ musiał w ogóle ominąć Mikołów, bo nie słyszałam by w mieście powstały jakieś szkody. Jedynie w parku widziałam parę ułamanych gałęzi. Widocznie swoją siłę Ksawery skierował na pobliską Rudę (Heniu –
).
Pogoda zmienna, trudno więc szczegółowo zaplanować jakieś prace w ogródku. Robię to, co konieczne oraz to na co pozwala aura.
Po likwidacji jabłoni zwolniło się miejsce na wysadzenie zadołowanej wcześniej Bibaum oraz brzoskwini, której sadzonkę dostałam od sąsiada. Ma starą, odporną na choroby odmianę. Jedyny problem, że sadzonki pozyskane z pestki. Pytanie kiedy wejdzie w owocowanie i czy przekaże cechy rośliny macierzystej?
Wysadziłam też liczne byliny. Sumiennie obiecywałam sobie, że muszę przystopować z nasadzeniami ale jak przejść obojętnie, gdy w sklepach takie wyprzedaże a znajomi kuszą pokazując co mają ciekawego do sprzedania/na wymianę?!!! Chcę w jeden sezon narobić stracony czas, gdy nie mogłam decydować samodzielnie o zagospodarowaniu ukochanej działeczki. Takie to niedojrzałe ale cóż, ponoć nie wolno nigdy do końca zwalczać drzemiącego w każdym dziecka…
Będę próbowała rozmnożyć lotosa z nasionek. Coś już tam na ten temat poczytałam. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia?