Witam serdecznie
Trochę nie udał mi się wczorajszy biznes
Od miesiąca albo i więcej umawiałam się z byłą sąsiadką na wymianę odnóżek.
Ja hoyę ponieważ ona nie ma a dla mnie odnóżki epiphyllum oxypetalum.
Z 4 miesiące temu dostałam od niej 4 listki i tak sobie hoduję. Jeden w trakcie podróży połamał mi się na kawałeczki i też poszły do ukorzenienia.
Co miałam to zmieszałam i takie podłoże mają.
Wczoraj do niej pojechałam i zawiozłam 9 gęstych ukorzenionych odnóżek hoyi i 1 doniczkę z 5-cioma pędami po 2 i 2,5m.
Ucieszyła się bardzo i podzieli się z córką.
Ja obiecałam że jeszcze 1 doniczkę przywiozę żeby miały po równo.
Patrzę na jej epiphyllum a one... co się z nimi stało
Były takie ładne, 2 donice i mięsiste duże liście.
Teraz to wybujałe trawiaste szprotki
Po 4 miesiącach taka paskudna zmiana.
W zeszłym roku zakwitł a w tym roku nie.
No co się dziwić, jak wypuścić pąk z takiej "szprotki".
Nie wiem jak jej doradzić żeby rośliny drastycznie potraktowała no ale są osoby które nie chcą, boją się, nie mogą itp itd ani rozrzedzić ani skrócić.
Za tydziej jadę to na spokojnie porozmawiam.
Znawcą epiphyllum też nie jestem. Moja przygoda z nim zaczęła się te 4 miesiące temu.
Co zrobiłam to wszystko tak na próbę nie mając pewności czy coś z tego wyjdzie.
Te chudaski takie cieniutkie że już w ogóle zwątpiłam a praktycznie wielkiej nadzieji nie mam czy dadzą radę one się ukorzenić.
Jakieś rady? porady? będę wdzięczna i z góry