Bardzo WAM dziękuję
Pokażę moje nieudolne próby ukorzeniania. Czasem mi się udaje, czasem nie. Paradoksalnie rośliny wetknięte w cudzą doniczkę mimochodem częściej się przyjmują same niż te nad którymi skaczę.
To zacznę od dwóch sadzonek
wilczomlecza. Plan był taki żeby je kilka dni zostawić luzem. Ale po kilku godzinach zrobiły się flaczkowskie. Stanęły więc w wodzie, a następnie (chyba na drugi dzień) w ziemi. Jak widać na zdjęciach ołówki nie czują się najlepiej
i czytałam, że różnie to bywa z ukorzenianiem ich. I tutaj pierwszy raz kupiłam ziemię do kaktusów, i nastąpiło rozczarowanie.
Ta ziemia w ogóle nie przesycha. Po podlaniu kulki wyskoczyły na wierzch, a z doniczki wyciekło błoto. I ciągle jest mokro. :/ Myślę, że zmienią lokum z tego powodu.
Ceropegię ukorzeniam w 3 doniczkach i chyba tę najdłuższą rzucę pod palmy bo coś mi sie zdaje, że tak uchowa się najprędzej dlatego, że też mi zwiotczały.
Teraz
episcje. Również szokiem było dla mnie, że wypuściły korzonki w jeden dzień. Miały dłużej postać w wodzie, ale jedna odsączała przez liście wodę w górę i poza pudełko. Nie pomogła zmiana pojemnika i wytarcie liści, wszystko aż do dna odsączała i kapało na łóżko. Te listki klapły, więc je oderwałam żeby nie gniły i siedzi osobno w suchym pod palmami. Są 3 odmiany.
Jakiś czas temu w markecie znalazłam rozkwaszony człon
wielkanocnika. Wsadziłam w donice z magnoliami. Byłam pewna, że padnie bo grudniki się u mnie nie trzymają dłużej jak 2 tyg, ale o dziwo wielkanocnik zesztywniał
Więc dałam go do osobnego domku i w ciągu jednego dnia w nowym lokum wypuścił 3 młode. Teraz rosną. Martwią mnie tylko te kropki -widzicie? Śmierdzi mi to
przędziorkiem.
cdn...